Rozdział dedykuję Selene Neomajni, Łapie i Rogaczowi, Ance, Lavender Potter oraz Ress, która wykonała dla mnie ten cudny szablon.
***
4. Ziemniaczana maska
4. Ziemniaczana maska
Piątek
zawsze był dla Lily przyjemnym dniem. Nie dość, że oznaczał koniec tygodnia, to
dodatkowo miała wtedy swoje ulubione lekcje: rano dwie godziny eliksirów, potem
obronę przed czarną magią i wreszcie zaklęcia, na których właśnie siedziała. Do
przerwy zostało jeszcze jakieś dziesięć minut, ale to nie powstrzymywało
Natalie od marudzenia.
W
przeciwieństwie do przyjaciółki, Natt już od ósmej narzekała i błagała, żeby
zajęcia się skończyły, nie żeby to miało w czymś pomóc albo przyspieszało czas.
Teraz drapała się różdżką po policzku, a ze swoją miną mogłaby spokojnie
startować w konkursie na najbardziej znudzoną twarz świata. Nauczyciel kazał im
przećwiczyć nowe zaklęcie, ale szatynka jakoś nie rwała się do pracy. Nagle
jednak uśmiechnęła się szeroko, wyraźnie się ożywiając. Evans spojrzała na nią
z zaciekawieniem, nie wiedząc czego się spodziewać. Dziewczyna natomiast
rozglądnęła się po klasie, jakby kogoś szukała, aż w końcu jej roziskrzony
wzrok spoczął na Lilce, która otworzyła usta, aby zapytać, o co chodzi.
Natalie
tylko machnęła różdżką, a krzesło natychmiast wysunęło się spod Rudej i ta
straciła równowagę, upadając na podłogę. Towarzyszył temu spory huk, więc
wszyscy odwrócili się w ich stronę. Trudno było stwierdzić, która z nich śmiała
się głośniej. Lily podniosła się powoli i rzuciła na przyjaciółkę, próbując
powalić ją na ziemię, ale skończyło się na tym, że sama znowu wylądowała na plecach.
–
Halo, drogie panie, proszę o spokój! – krzyknął nauczyciel, przywołując uczniów
do porządku.
Lily
zachichotała jeszcze raz i wstała, przytrzymując się ławki. Chwyciła krzesło,
które leżało na podłodze, ustawiając je do pionu i usiadła na nim ostrożnie. Zdarzało
się czasami, że Natt ni z tego, ni z owego wycinała jej jakiś numer, ale
dziewczyna nie była jej dłużna. Przez sześć lat wykorzystały chyba wszystkie opcje
kawałów, które mogłyby sobie nawzajem zrobić. Jednak dowcip z krzesłem należał
do ulubionych Natalie, więc Evans powinna się domyślić, że coś się święci. Pokręciła
tylko głową i westchnęła ciężko.
–
Nieraz naprawdę jesteś taka głupia. – Uśmiechnęła się, szturchając ją w ramię. –
I jeszcze się poplułaś ze śmiechu.
Optone
spojrzała na bluzkę, a Lilka pstryknęła ją w nos, co z kolei było jej ulubioną
zagrywką. Można by pomyśleć, że po około setce takich pstryknięć Natt nauczy
się przed nimi bronić, ale nic bardziej mylnego. Prawie za każdym razem dawała
się nabrać.
W
tym momencie wybuchła śmiechem, lecz zaraz umilkła pod ostrzegawczym spojrzeniem nauczyciela, a potem rozczochrała rude włosy Lily, tworząc z nich coś
na kształt gniazda. Dziewczyna próbowała odepchnąć jej rękę, ale była zbyt
słaba. Natalie często żartowała, że Evans nie ma żadnych mięśni i wystarczyłby
jeden pierwszoroczniak, żeby położyć ją na łopatki. W sumie to nie odbiegała za
bardzo od prawdy. Lilka była drobna i większość osób wydawało się być
silniejszymi od niej, ale jakoś się tym nie przejmowała.
Lekcja
właśnie dobiegła końca, więc dziewczyny zebrały się do wyjścia, nadal
uśmiechając się szeroko do siebie. Miały świadomość tego, że zachowują się jak
małe dzieci, jednak nie zwracały na to większej uwagi.
–
Wiesz, mam pomysł – powiedziała Natt po chwili. – Ale nie jestem pewna, czy
dobry. Musisz mi doradzić.
Ruda
uniosła brwi, zaciekawiona. Przeciskały się właśnie przez tłum uczniów,
zmierzających korytarzami do Wielkiej Sali. Ktoś przypadkiem wbił łokieć w jej
żebro, więc syknęła cicho, a potem przewróciła oczami. Nie rozumiała, dlaczego
wszyscy zawsze pchają się na obiad, jakby to miał być ostatni posiłek ich
życia. Zwolniła odrobinę, przytrzymując Natalie za łokieć. Najlepiej całkiem by
się zatrzymała, ale postanowiła po prostu wycofać się na tył grupy. Było tam o
wiele więcej miejsca i mogły swobodnie porozmawiać, nie obawiając się zgniecenia
przez któregoś z ogromnych siódmoklasistów.
–
Chciałam… zaprosić Willa na spacer – kontynuowała szatynka. – Co o tym myślisz,
Lils?
–
Teraz? – zdziwiła się dziewczyna.
Natt
szybko pokiwała głową.
–
Wszyscy będą na obiedzie, a to oznacza puste błonia. Będę mogła z nim spokojnie
porozmawiać. – Uśmiechnęła się szeroko.
Lily
widziała podekscytowanie w jej oczach i ucieszyła się, bo miała nadzieję, że
przyjaciółka rozpocznie jakiś poważniejszy związek. Zazwyczaj nie była zbyt
stała w uczuciach, prędko się nudziła, ale teraz wyglądało to inaczej. Will
spodobał jej się zdecydowanie bardziej niż to bywało w poprzednich przypadkach.
–
W takim razie musisz go znaleźć. – Popchnęła Natt do przodu. – Oczaruj go.
Trzymam kciuki – dodała jeszcze, gdy ta znikała w tłumie, dziękując jej przez
ramię i posyłając całusa.
***
Naprawdę
szczęśliwym trafem, natknęła się na Willa tuż przy wejściu do Wielkiej Sali,
gdy wchodził do niej razem z Christianem. Podbiegła do niego i złapała go za
ramię, ciągnąc delikatnie do tyłu. Chłopak odwrócił się zdziwiony, a kiedy
zobaczył Natt, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zatrzymał się na
boku, mówiąc Chrisowi, że zaraz go dogoni.
–
Nie chciałbyś się może ze mną przejść? – wypaliła Optone, kierując wzrok na
drzwi prowadzące na zewnątrz.
Kąciki
ust Willa uniosły się jeszcze wyżej.
–
Z przyjemnością – odpowiedział, wyciągając do niej przedramię, które od razu
objęła. – Jak ci minął dzień? – zapytał, po czym otworzył przed nią drzwi i
puścił ją przodem.
Promienie
słońca padły na ich uśmiechnięte twarze. Było wyjątkowo ciepło, jak na
listopad. Nie zauważyli na błoniach nikogo więcej, więc ruszyli powoli w stronę
jeziora, a Natt zaczęła opowiadać, jak bardzo się dzisiaj nudziła i marzyła o
tym, aby wyjść na dwór i zaczerpnąć świeżego powietrza. Kiedy doszła do
momentu, jak za pomocą magii wysunęła krzesło spod Lily, Will wybuchnął głośnym
śmiechem.
–
Wyobraziłem to sobie. Jak ona się w ogóle czuje? Chris chyba dwadzieścia razy powiedział
mi, jak bardzo mu głupio. I to tylko na zielarstwie, rozumiesz? – Przewrócił
oczami. – Od wczoraj bez przerwy słyszę: „powinienem był ją bardziej
przeprosić” i tym podobne deklaracje. Można oszaleć.
Natalie pokręciła głową, zakładając włosy za
ucho i patrząc przez chwilę na zamek za plecami. Dotarli już prawie do jeziora,
które połyskiwało zachęcająco w promieniach światła.
–
Poza tymi dwoma guzami, o których mówiła, wszystko w porządku. Możesz mu
przekazać, żeby się tak o nią nie zamartwiał. Nie pierwszy i nie ostatni raz przydarzyło
jej się coś podobnego. – Uśmiechnęła się delikatnie, przejeżdżając palcami po
jego ramieniu. – Cieszę się, że to nie ja dostałam. Jestem trochę wyższa od
Lilki, więc pewnie trafiłoby mnie w nos albo zęby.
Will
westchnął i uniósł twarz do słońca, zamykając oczy. Uwielbiał taką pogodę i był
wdzięczny Natalie, że wyciągnęła go na błonia. Dziewczyna natomiast wpatrywała
się w niego jak w obrazek, korzystając z okazji. Na jej twarzy mimowolnie
odmalował się ogromny uśmiech, który ciągle się powiększał. Przechyliła
delikatnie głowę i poprawiła pasek torby, który zsuwał się z jej ramienia. Nie
mogła uwierzyć we własne szczęście. Przez chwilę miała nawet ochotę przyklasnąć
i pogratulować samej sobie tego, że przechadza się z takim chłopakiem. Szatyn uchylił ostrożnie prawą powiekę, spoglądając
na Natt, która omal nie dostała palpitacji serca. Wyszczerzyła się do niego
najszerzej jak potrafiła i pociągnęła go dalej, paplając o wszystkim, co
przyszło jej na myśl i zachwycając się krajobrazem dookoła oraz Willem,
podążającym tuż przy niej.
***
Ciepły
wiatr łagodnie owinął swoim powiewem policzki Julie, która schyliła się właśnie
po kilka kamyków, z zamiarem wrzucenia ich do jeziora. Odrzuciła na bok torbę z
książkami i przysiadła na brzegu, biegnąc wzrokiem po powierzchni wody. Zacisnęła
palce na kolanach, kiedy poczuła, że jej oczy wypełniają się łzami. Zamrugała
kilkakrotnie, próbując się ich pozbyć. Nie miała powodu, żeby płakać, jednak z
każdym dniem było coraz gorzej. Czasami smutek dopadał ją nagle, gdy na lekcji
patrzyła na puste miejsce obok siebie albo roześmiane grupki przyjaciół. Do
głowy przychodziły jej wtedy myśli, że nikt jej nie lubi i nikomu nie jest
potrzebna. Dzisiaj straciła ochotę na zjedzenie obiadu i od razu po zajęciach
udała się na błonia, bo chciała zostać sama. Teraz, opierając się o duże drzewo
przy jeziorze, uszczypnęła się ze złością w przedramię za ten pomysł.
Wiedziała, że jeszcze większe odizolowanie się od innych ani trochę jej nie
pomoże. A tym bardziej użalanie się nad sobą.
Westchnęła
ciężko, przejeżdżając dłońmi pod powiekami, aby usunąć wszelkie pozostałości
łez. Płacz nie rozwiązywał żadnych problemów, nie mogła bez przerwy pogrążać
się w smutku, bo do niczego to nie prowadziło.
Rozglądnęła
się powoli, kładąc dłoń na torbie, i zamarła na chwilę. Jakieś dwieście metrów
od niej stali Natalie i Will, rozmawiając wesoło i wpatrując się w taflę wody.
Julie wciągnęła gwałtownie powietrze do płuc, jeszcze raz wycierając dokładnie
twarz. Zwalczyła odruch, żeby wstać i uciec do szkoły, chociaż bardzo ją do
tego korciło. Jednak jakiś cichy głos w jej głowie podpowiadał, że to może być
jej jedyna szansa, żeby poznać Willa osobiście. Zacisnęła wargi, zastanawiając
się, czy do nich podejść. Gorączkowo rozpatrzyła wszystkie za i przeciw. W
końcu znała Natt, więc co mogło pójść nie tak? Nie powinna się zbłaźnić, chcąc
po prostu zamienić kilka zdań z koleżanką. Ale co miała jej powiedzieć?
Odetchnęła
ponownie, wstając z ziemi i strzepując pojedyncze listki z szaty. Przerzuciła
torbę przez ramię, przywołała uśmiech na twarz i zaczęła kierować się w stronę
tej dwójki. W połowie drogi dopadły ją jednak wątpliwości, więc dokładnie
ułożyła w myślach słowa, które chciała wypowiedzieć do Natalie. Powtórzyła je
kilkakrotnie, zastanawiając się, czy nie brzmią sztucznie.
Oczywiście,
że tak brzmią, pomyślała, krzywiąc się nagle. Julie nigdy nie odzywała się do
nikogo jako pierwsza, dlatego Optone na pewno weźmie jej zachowanie za
podejrzane. Ale nie było już odwrotu. Zbliżyła się do nich jeszcze na kilka
kroków i znalazła w sobie całą odwagę, jaką posiadała.
–
Hej, Natt. Nie jesteś na obiedzie? – zapytała w miarę swobodnie, uśmiechając
się.
Kiedy
tylko te słowa opuściły jej usta i dźwięczały jeszcze w powietrzu, Distim nabrała
ochoty, żeby je cofnąć. To było najgłupsze pytanie, jakie mogła zadać. „Nie
jesteś na obiedzie?”. Równie dobre byłoby: „Czy mamy teraz jesień?” albo
„Jesteś Gryfonką?”.
Natalie
wyglądała na zaskoczoną, ale wyszczerzyła się do dziewczyny, żeby jej nie
zniechęcić.
–
Nie, chcieliśmy się przejść. Hm, poznajcie się… – Szatynka delikatnie popchnęła
Willa w jej stronę.
Julie
podniosła głowę, aby zobaczyć uśmiechniętą twarz chłopaka. Był od niej
zdecydowanie wyższy, ale wcześniej nie zwróciła na to uwagi. Wyciągnął do niej
dłoń, a ona zapatrzyła się na nią i wydawało jej się, że straciła panowanie nad
własnymi kończynami. Uświadomiła to sobie dopiero wtedy, gdy Will zaczął
niepewnie cofać rękę, najwyraźniej biorąc ją za idiotkę, która potrafi tylko
się gapić. Zaczerwieniła się po uszy i błyskawicznie oplotła jego palce swoimi,
potrząsając nimi odrobinę zbyt gwałtownie.
–
Jestem… Julie – wydukała cicho, czując, że jej policzki dosłownie płoną.
–
Will. Bardzo mi miło – odpowiedział, przebiegając rozbawionym wzrokiem po jej zawstydzonej
twarzy. – Chcesz do nas dołączyć?
Brunetka
otworzyła szerzej oczy i przez chwilę myślała, że się przesłyszała, ale chłopak
nadal patrzył na nią z wyczekiwaniem. Uchyliła usta, modląc się w duchu, aby
wyszło z nich coś mądrego.
–
Z przyjemnością. – Uśmiechnęła się łagodnie.
***
Lily
siedziała w Wielkiej Sali, wpatrując się w swój talerz i jednocześnie go nie
widząc. Od dłuższego czasu nikt nic do niej nie mówił, więc pogrążyła się w
myślach. Naprzeciwko niej siedział Remus, a obok niego Emily i Peter, jednak w
zasięgu wzroku nie było więcej nikogo znajomego. Natt poszła na spacer z
Willem, a Gabriele, Julie, James i Syriusz gdzieś zniknęli. Evans leniwie przerzucała
jedzenie widelcem, opierając twarz na dłoni.
Przytknęła
palce do czoła, wyczuwając sporego guza, którego na szczęście nie było widać
gołym okiem. Przypominał jej o tajemniczej dziewczynce, pojawiającej się
znikąd. Nie wiedziała, co ma o tym myśleć, nigdy wcześniej nie przydarzyło jej
się nic takiego. Może po prostu była zmęczona nauką i jej podświadomość zaczęła
nasuwać jej jakieś obrazy, których nikt inny nie widział? Jednego była pewna:
nie mogła wpadać w paranoję i bać się wszystkiego dookoła. Chciała rozwikłać tę
zagadkę, ale miała za mało poszlak. Nic do siebie nie pasowało ani nie układało
się w logiczną całość. Dziewczynka pojawiła się do tej pory dwa razy, a jej
głównym celem było nastraszenie Lilki.
Ruda
mocniej zacisnęła palce na widelcu. Jeśli ktoś robił sobie z niej żarty, byłaby
na tę osobę wściekła. Dla niej to nie było ani trochę zabawne; zastanawianie
się nad tym, co to może oznaczać, zabierało jej cały wolny czas. Coraz częściej
przychodziło jej do głowy, że zwariowała i wszystko sobie po prostu wyobraziła.
Trudno jej było znaleźć jakieś rozsądniejsze wyjaśnienie. Normalni ludzie nie
widzą upiornych dziewczynek, przekazujących puste wiadomości. Czemu nie mogła
być taka jak inni?
Zagryzła
wargi, przenosząc wzrok na stół nauczycielski. Może powinna z kimś o tym
porozmawiać? Ktoś na pewno umiałby jej pomóc, ale podejrzewała, że zdecydowana większość
wysłałaby ją do psychiatry. Nie uśmiechała jej się taka ‘pomoc’. Westchnęła
ciężko, napotykając spojrzenie Severusa Snape’a, który przechodził właśnie obok
stołu Ślizgonów. Skrzywiła się i natychmiast odwróciła twarz w przeciwnym
kierunku. Kiedyś się z nim przyjaźniła, lecz z czasem wszystko się zmieniło. Nie
miała najmniejszego zamiaru kiedykolwiek więcej z nim rozmawiać. Pamiętała
jakby to było wczoraj, jak bardzo ją skrzywdził w piątej klasie. Jednym głupim
słowem. Potrząsnęła głową, nie chcąc o tym myśleć. Chwyciła szklankę z sokiem i
upiła spory łyk, aby się czymś zająć. Przez chwilę wydawało jej się, że ktoś ją
obserwuje. Poczuła, że włoski na karku stają jej dęba i rozglądnęła się wokół
siebie, próbując przygotować się na widok małej dziewczynki, czającej się
gdzieś nieopodal. Na szczęście nikogo takiego nie zobaczyła, więc przygryzła
bardziej wargi i odrzuciła włosy na plecy, żeby nie przeszkadzały jej w
jedzeniu. Ale kiedy podniosła widelec do ust, przez mieszaninę stłumionych
dźwięków przebiło się jedno zdanie, które całkowicie wyprowadziło ją z
równowagi.
***
Chłopak
nałożył sobie na talerz wielkiego kotleta, dużą porcję ziemniaków i trochę
sałaty. Ostatnio miał coraz większy apetyt, może dlatego, że zbliżała się
pełnia. Był blady i osłabiony, więc starał się jakoś uzupełniać te braki
jedzeniem. Zastanawiał się właśnie, gdzie zniknęli James z Syriuszem. Remus
podejrzewał, że szykują oni jakiś kawał, bo rozmawiali o tym na eliksirach, ale
się tym wtedy nie zainteresował. Miał tylko nadzieję, że nie wymyślili niczego
głupiego, co w sumie bardzo by do nich pasowało. Przetarł zmęczone powieki i
spojrzał na Petera, który siedział po jego prawej stronie, od dawna pałaszując
obiad. Kiedy zapytał go o pozostałą dwójkę Huncwotów, ten wzruszył tylko
ramionami. Najwidoczniej jemu też nie zdradzili szczegółów swojego planu.
Lupin
przez chwilę przypatrywał się zamyślonej Lilce, która nie zauważała nawet, że rękaw
jej szaty ociera się o miseczkę z sosem. Uśmiechnął się do siebie i powstrzymał
się od pomachania dłonią przed jej oczami. Zaczął kroić kotleta na części, chociaż
nóż nie chciał z nim współpracować. W końcu przez przypadek szturchnął łokciem
Emily, siedzącą przy jego lewym boku. Blondynka wykrzywiła usta i zmarszczyła
nos, jakby poczuła jakiś nieprzyjemny zapach.
–
Nie dotykaj mnie – warknęła z największym obrzydzeniem, na jakie było ją stać.
Remus
poczerwieniał i przeprosił ją szybko, odsuwając się i przyciskając ramiona do
tułowia. Odkąd Emily dowiedziała się, że chłopak jest wilkołakiem, traktowała
go naprawdę okropnie. Każde jej słowo, które zmuszona była do niego skierować,
było oziębłe i wręcz ociekało jadem. Irytowało to wszystkich dookoła. Pocieszali
blondyna i mówili mu, żeby się nią nie przejmował, ale on nie potrafił. Niezmiennie
sprawiało mu to ból i czuł się dotknięty. Wiedział, że nie ma prawa wymagać od
Madile akceptacji. Zachowywała się, jakby był potworem i Lupin w myślach
przyznawał jej rację. Nie był niczym innym, jak bestią, która nad sobą nie
panuje i może zrobić komuś krzywdę. Emily to zauważyła, więc obawiał się, że to
tylko kwestia czasu, aż inni także to dostrzegą i zaczną się od niego oddalać.
Najbardziej bał się właśnie odrzucenia i tego, że mógłby stracić tak
wspaniałych przyjaciół, jakich znalazł.
Nagle
zrobiło mu się niedobrze, dlatego odłożył widelec na talerz, czując, że teraz
krew całkiem odpłynęła mu z twarzy. Spojrzał na blondynkę, która wyglądała na
zadowoloną z siebie. No pewnie, gdyby mogła to chyba przybiłaby piątkę samej
sobie. Miała jeden z tych uśmiechów, które pojawiały się na jej ustach, kiedy
udało jej się komuś wyjątkowo dopiec.
–
I na co się tak gapisz? – syknęła ze złością, unosząc brodę z wyższością. –
Może masz ochotę mnie ugryźć, co?
Zaśmiała
się radośnie z własnego ‘żartu’. Naprawdę brakowało jeszcze tylko, żeby poklepała
samą siebie po plecach i powiedziała: „To było dobre, Emily. Ale mu dogadałaś”.
Rozchyliła usta, bo najwyraźniej coś jeszcze przyszło jej do głowy i nagle…
PLASK.
Na
jej twarzy wylądowała papka z ziemniaków i przykleiła się do nosa oraz
policzków. Dziewczyna wyglądała na zdezorientowaną i wściekłą, co w połączeniu
z maseczką z puree, stanowiło bardzo komiczny widok. Remus zasłonił się dłonią,
żeby nie parsknąć śmiechem, ale nie mógł powstrzymać kącików ust, które same
unosiły mu się do góry. Spojrzał na Lily, która udawała niewiniątko, patrząc
gdzieś w prawo, jednak zdradziły ją oczy, które ciskały błyskawicami i wyrywały
się w kierunku Emily oraz dłoń wysmarowana ziemniakami. Madile warknęła jak
rozjuszone zwierzę i zrobiła taki ruch, jakby chciała przeskoczyć przez stół i
rzucić się na Lilkę, więc ta stwierdziła, że nie ma sensu się zgrywać. Uderzyła
czystą ręką w blat, patrząc na blondynkę z żądzą mordu wypisaną na twarzy.
–
Jeszcze jedno słowo na temat Remusa, a nie ręczę za siebie, przysięgam –
powiedziała złowrogo, przymrużając powieki. – Nie martw się, nikt nie będzie
cię dotykał, bo wszyscy się tobą brzydzą. Nie wiem, jak można być tak okrutnym.
– Zacisnęła trzęsące się dłonie w pięści. – Gapił się na największą idiotkę
świata, a jeśli chodzi o ugryzienie, to ja z chęcią odgryzłabym ci głowę.
Pasuje?
Emily
skrzywiła się jeszcze bardziej, próbując wyczyścić twarz.
–
Widzę, że znalazła się obrończyni praw zwierz… – zaczęła dziewczyna, ale przerwała
jej kolejna porcja ziemniaków, rozpryskująca się na jej ustach.
–
A ja tu widzę tylko jedno zwierzę – mruknęła Lily, wycierając dłoń w serwetkę. –
Nieobyte i nieokrzesane. Może zgadniesz, o kim mówię? I tak poza tym, to nawet
nie dorastasz Remusowi do pięt – dodała, nie czekając na odpowiedź.
Chłopak
uśmiechnął się do niej z prawdziwą wdzięcznością. Nie wiedział, w jaki sposób mógłby
jej podziękować za to, co przed chwilą powiedziała i zrobiła. Zawsze była
gotowa chronić go przed takimi uwagami, od razu stawała się waleczna i
denerwowała się bardziej, niż gdyby chodziło o nią samą. Najbardziej lubił w
niej właśnie to, że tak zaciekle broniła swoich przyjaciół.
Natomiast
blondynka chyba nie lubiła w niej zupełnie nic, bo wyciągnęła różdżkę i
wycelowała jej koniec prosto w roziskrzone oczy Evans.
***
James
opierał się o ścianę tuż przy wejściu do Wielkiej Sali i uśmiechał się szeroko,
patrząc na Syriusza. Jego przyjaciel natomiast co chwila wybuchał głośnym
śmiechem, zagłuszając gwar obiadowych rozmów.
–
To będzie chyba nasz najlepszy dowcip – stwierdził Black i pokręcił głową z
zadowoleniem. – Wszystko już gotowe, trzeba ich wyprowadzić.
Wkroczyli
więc spokojnie do pomieszczenia i skierowali się w stronę stołu Gryfonów. Ustalili
wcześniej, że Syriusz zajmie się Remusem i Peterem, a Potter – dziewczynami. Jednak
kiedy zbliżyli się do wyznaczonego miejsca, czekała ich niespodzianka. Emily celowała
różdżką prosto w Lily, która zesztywniała i wpatrywała się w blondynkę z
wściekłością.
Brunet
poczuł, jak gorąco uderza mu do twarzy. Madile czasami naprawdę przeginała. Rozbroił
ją jednym ruchem ręki i chwycił Evans za nadgarstek. Dziewczyna spojrzała na
niego zdziwiona, ale uśmiechnęła się z wdzięcznością. Odetchnął głęboko kilka
razy, po czym pochylił się i wyszeptał do jej ucha, żeby z nim poszła. W tym
samym czasie, Syriusz zdążył postawić na nogi pozostałych Huncwotów.
–
Nie chcesz tu być za parę minut – dodał szybko James, kiedy zerknęła na swój
niedojedzony obiad.
Kątem oka dostrzegł, że McGonagall odchodzi od stołu nauczycielskiego i zmierza w ich stronę, prawdopodobnie chcąc wyjaśnić sytuację, która przed chwilą zaszła. Jeśli ich plan miał wypalić, nie mogli sobie teraz pozwolić na pogawędki z wściekłą opiekunką Gryfonów. Byłoby naprawdę głupio, gdyby dostali szlaban jeszcze przed rozpoczęciem kawału.
Kątem oka dostrzegł, że McGonagall odchodzi od stołu nauczycielskiego i zmierza w ich stronę, prawdopodobnie chcąc wyjaśnić sytuację, która przed chwilą zaszła. Jeśli ich plan miał wypalić, nie mogli sobie teraz pozwolić na pogawędki z wściekłą opiekunką Gryfonów. Byłoby naprawdę głupio, gdyby dostali szlaban jeszcze przed rozpoczęciem kawału.
Brunet spojrzał błagalnie na Rudą, która podniosła
się z miejsca, domyślając się, że chłopcy coś knują. Chyba rzeczywiście nie
chciała się na własnej skórze przekonywać, co takiego. Potter skorzystał z
okazji i wplótł palce w jej dłoń, ciągnąc Lily do wyjścia. Nie sprzeciwiała się
szczególnie, ale nagle poczuła na sobie znaczące spojrzenie Syriusza, który na
chwilę przeniósł wzrok na Emily, a potem znów na nią, unosząc brew do góry. Zrozumiała
to nieme pytanie i pokręciła przecząco głową. Madile nie zasłużyła sobie na
pomoc z ich strony. Black uśmiechnął się szeroko; on także nie przepadał za
blondynką.
Byli
już prawie przy wyjściu, kiedy Evans usłyszała, że ktoś woła jej imię. Odwróciła
się, mimo że James pociągnął ją na korytarz. Wyglądał tak, jakby zamierzał
zatrzasnąć drzwi tuż przed nosem Christiana, więc Lily chwyciła blondyna za
rękaw, zmuszając go do opuszczenia Wielkiej Sali. Huncwoci w czwórkę zamknęli
ciężkie wrota, a Syriusz rzucił na nie jakieś zaklęcia, o których nigdy
wcześniej nie słyszała.
–
No, teraz już nikt stamtąd nie wyjdzie – powiedział z uśmiechem Black,
odgarniając włosy z czoła.
Chris
popatrzył na nich ze zdziwieniem, ale w końcu wzruszył tylko ramionami i zbliżył
się do Rudej, stojącej kilka kroków dalej. Zignorował morderczy wzrok Pottera,
który zacisnął pięści ze złości. Nie tak to sobie zaplanował; nie sądził, że
ten Krukon może się im napatoczyć.
–
Hej. Chodzi o pelerynę? Zapomniałam jej zabrać. Mogę ci ją oddać kiedy indziej?
– zapytała Lilka, zagryzając wargi.
Chłopak
zmarszczył brwi, jakby nie rozumiał, o czym ona mówi.
–
Pelerynę? – powtórzył, drapiąc się po policzku. – Nie, nie ma problemu. Nie o
tym chciałem… Wszystko w porządku? Widziałem, że jakaś dziewczyna w ciebie
celowała… Nic ci się nie stało?
Evans
zaczerwieniła się lekko.
–
Nie, nic mi nie zrobiła. Ale pewnie widziałeś też, jak rzucam w nią
ziemniakami?
O,
matko, co za wstyd, pomyślała, odwracając wzrok. Jednak ku jej zdziwieniu,
Christian się roześmiał.
–
Chyba nieźle cię zdenerwowała – wywnioskował, szczerząc się. – To wyglądało na
świetny rzut. Gdybyś była w Ravenclawie, zaproponowałbym ci miejsce w drużynie.
– Skrzywił się nagle, jakby coś mu się przypomniało. – Właśnie, chciałem cię jeszcze
raz przeprosić za wczoraj…
–
Nie ma za co – przerwała mu, chichocząc. – Ale, co do guzów, się nie myliłam.
Spójrz. – Chwyciła jego rękę i przytknęła ją do swojego czoła.
Blondyn
uśmiechnął się jeszcze szerzej, przejeżdżając palcami po jej skórze, kiedy
nagle rozległo się głośne chrząknięcie. Lily aż podskoczyła. Najwyraźniej
zupełnie zapomniała o obecności Huncwotów. Poczuła na sobie intensywne
spojrzenie Jamesa, a jej policzki od razu oblały się rumieńcem.
–
Przepraszam – powiedziała szybko, zawijając kosmyk włosów za ucho. – To jest
Christian, a to… – Zamachała rękami w powietrzu, jakby chciała, żeby się do
siebie zbliżyli. – Przedstawcie się, proszę.
Pierwszy
ruszył się Remus i to z tak szczerym uśmiechem, że Lilka miała ochotę go
uściskać. Zaraz potem Peter i Syriusz, a na koniec James, który najchętniej
połamałby palce chłopakowi. Widząc jego minę, Evans chwyciła Chrisa za ramię i
odciągnęła go do tyłu.
–
Okej, świetnie – syknęła cicho. – Więc jaki kawał tym razem zamierzacie zrobić?
– zapytała z zainteresowaniem, starając się nie patrzeć w oczy Pottera.
Może
jej się to wydawało, ale dostrzegła w nich wyraźnie ślady bólu. Znowu
przygryzła wargę, próbując o tym nie myśleć i skupić się na słowach Blacka. Nie
powinna czuć żadnych wyrzutów sumienia, bo nic przecież nie zrobiła.
Ale, gdy zobaczyła zaciśnięte usta bruneta, poczucie winy chwyciło ją za gardło.
***
Halo, halo. Witam serdecznie.
Na wstępie chciałabym jeszcze raz podziękować za nowy szablon, który bardzo mi się podoba.
Jak pewnie widzicie, stworzyłam zakładkę Bohaterowie, która może Wam trochę ułatwić czytanie. Przyznam, że największą trudność miałam ze znalezieniem odpowiednich Natt i Christiana, ale w końcu mi się udało.
Do tego rozdziału dodałam pierwszego gifa, bo spotkałam się z tym już na kilku blogach i sama postanowiłam spróbować.
Mam szczerą nadzieję, że Wam się spodoba.
Pozdrawiam gorąco i życzę miłych wakacji.
Pierwsza! 3
OdpowiedzUsuńHej!
UsuńNa początku chciałam bardzo przeprosić za dodawanie komentarza po takim czasie... Wybacz, ale 5-10 lipca mnie nie było, a potem zrobiłam sobie przerwę od blogspota, co pewnie zauważyłaś. Przychodzę dopiero dzisiaj z komentarzem, ale wiedz, że przeczytałam od razu jak zobaczyłam, że jest.
Dobra, przejdźmy do komentarza, który na pewno nie będzie aż tak długi ;/ Mam zaległości i jeszcze rozdziały do napisania, przepraszam.
Natalie odsuwająca krzesło Rudej, no no :D Dowcip wart Huncwota :D Już sobie wyobrażam jak dwaj bruneci się śmieją z Lilki ;p
Ale z tego co tam jest napisane to raczej jej nie przeszkadzało, że jej tyłek spotkał się z podłogą :D Wręcz przeciwnie xd
Natt na randce *o* Jehej! :D Tak... Słodko :3
" Szatyn uchylił ostrożnie prawą powiekę, spoglądając na Natt, która omal nie dostała palpitacji serca. Wyszczerzyła się do niego najszerzej jak potrafiła i pociągnęła go dalej, paplając o wszystkim, co przyszło jej na myśl i zachwycając się krajobrazem dookoła oraz Willem, podążającym tuż przy niej." - tu jest dopiero słodko <3! ♥♥♥
Lily Collins! ♥ Ojej, dałaś ją na Natt! Powiem ci, że już ją bardziej lubię (Natalie) :D Lily ogółem jest jedną z moich ulub. aktorek. Dzięki "Darom Anioła", w sumie :D (polecam film jak i książki!)
Wow, Julie podeszła! Jest postęp! Jest postęp!
Heh, fajnie ze strony Willa, że zaproponował jej to, żeby się do niech przyłączyła :)
Ruda znów się zastanawia nad tą dziewczynką... Nie ma się jej co dziwić. Ja chyba bym na zawał umarła... Kathrine nie powinna oglądać tylu horrorów... Zdecydowanie ;p
"Normalni ludzie nie widzą upiornych dziewczynek, przekazujących puste wiadomości. Czemu nie mogła być taka jak inni?" - Normalni widzą haha xd To nienormalni nie widzą B|
A po drugie... Nie mogła być taka jak inni, bo jest WYJĄTKOWA :D Niech się zapyta Jamesa, potwierdzi :')
"– Nie dotykaj mnie – warknęła z największym obrzydzeniem, na jakie było ją stać." - Zabiłabym. Gołymi rękoma. Czy to wina Remusa, że jest wilkołakiem? Jejku... Trochę tolerancji, ludzie! Nie lubię Emily ^^ :3 Może stać jej się krzywda... Duża :3
"– I na co się tak gapisz? – syknęła ze złością, unosząc brodę z wyższością. – Może masz ochotę mnie ugryźć, co?" - Jest martwa. Oficjalnie.
Wielki respekt dla Evans! Zrobiła bardzo, bardzo dobrze! Ktoś w końcu pokazał tej małpie gdzie jej miejsce! :)
"Brunet spojrzał błagalnie na Rudą, która podniosła się z miejsca, domyślając się, że chłopcy coś knują. Chyba rzeczywiście nie chciała się na własnej skórze przekonywać, co takiego. Potter skorzystał z okazji i wplótł palce w jej dłoń, ciągnąc Lily do wyjścia. Nie sprzeciwiała się szczególnie (...)" - Najlepszy fragment tego rozdziału ^^ :D
"Poczuła na sobie intensywne spojrzenie Jamesa, a jej policzki od razu oblały się rumieńcem." - Heuheu :D Czyli James 'jakoś' na nią działa :3
"Może jej się to wydawało, ale dostrzegła w nich wyraźnie ślady bólu. Znowu przygryzła wargę, próbując o tym nie myśleć i skupić się na słowach Blacka. Nie powinna czuć żadnych wyrzutów sumienia, bo nic przecież nie zrobiła.
Ale, gdy zobaczyła zaciśnięte usta bruneta, poczucie winy chwyciło ją za gardło." - Szkoda Jamesa ;-; Tak mu zależy, a ona z jakimś tam Christianem... ;/ Ale może Ruda przez to co się wydarzyło coś zrozumie? Miejmy nadzieję.
Dobra, kończę xd
Komentarz jest strasznie 'dziki' :D Choć chyba moje komentarze są takie wszystkie o.o
Rozdział jak najbardziej musisz zaliczyć do udanych! :D Mi się bardzo podoba :)
Ładny szablon - o wiele ładniejszy niż poprzedni ;>
Pozdrawiam, ściskam i jeszcze raz przepraszam.
Kathrine ;**
{http://jily-love-forever.blogspot.com/}
{zlap-jelenia.blogspot.com}
Kochana Kathrine,
UsuńNie masz za co przepraszać :) Dziękuję Ci bardzo za ten cudowny (jak zwykle, zresztą ^^) komentarz. ♡♡♡
Tak, Lily zazwyczaj nie przeszkadza to, co robi Natt, nawet jeśli kończy się to jej bliższym spotkaniem z podłogą :D
Lily Collins najbardziej pasowała mi na Natalie, chociaż wcześniej chciałam ją dać do roli Gabriele, tyle że z krótkimi włosami. Ale w końcu zdecydowałam się na Natt. Lily jest chyba moją ulubioną aktorką, naprawdę bardzo ją lubię. U mnie zaczęło się chyba od "Porwania", przez "Królewnę Śnieżkę", aż wreszcie "Dary Anioła" i "Love, Rosie", gdzie ją po prostu pokochałam ♡♡♡
Co do DA, film oglądałam i przeczytałam wszystkie części + Diabelskie Maszyny, które też bardzo mi się spodobały, a teraz czekam na serial :)
Julie w końcu się odważyła, a Will rzeczywiście był sympatyczny, proponując jej dołączenie się, co zirytowało trochę Natt.
Ja na miejscu Lily, to nawet nie wiem, co bym zrobiła :D. Pewnie bym się bała ^^
Oj, Emily naprawdę jest okropna i nietolerancyjna. Nie dociera do niej, że to nie wina Remusa. Nie dziwię się, że jej nie lubisz :)
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam :*
Rozpocznę od podziękowania za dedykację! Musiałam sprawdzić pod poprzednim rozdziałem, czy to tylko moje imię widniało nad jednym z komentarzy i odetchnęłam z ulgą, że nie zaczęłam się przedwcześnie cieszyć ;P
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam czytać Twoje rozdziały.. Niektóre sytuacje dla mnie były by ciężkie by opisać je tak, żeby czytelnik je zrozumiał i zobaczył tak jak chcę. A Tobie się to udaje i to mnie urzeka w Twoim talencie.
Szablon bloga zaskoczył mnie, oczywiście pozytywnie! Podoba mi się bardzo, jest przepiękny, gratulacje dla autorek za to dzieło!
Podoba mi się w tym rozdziale oczywiście wszystko, ale najbardziej moment, gdy Julie podeszła do Willa i gdy Lilka odczuwa te wyrzuty sumienia wobec Pottera. Chyba osobiście mam zamiłowanie do takich scen, a w Twoim opisie i wykonaniu to w ogóle idzie się w nich zakochać ^_^
Rozpisałam się, znowu :p Pozostaje mi podziękować za zajęcie wolnego czasu na przeczytanie tego cuda i zaproszenie na mojego bloga, na którym pojawił się nowy rozdział.
Czekam na następny! <3
Proszę bardzo, oczywiście, że dedykacja dla Ciebie :)
UsuńDziękuję Ci pięknie za miłe słowa ♡
Mnie szablon bardzo się podoba i cieszę się, że Tobie również.
To ja dziękuję raz jeszcze za przeczytanie i za komentarz. W końcu znalazłam czas, żeby wpaść do Ciebie i nadrobić zaległości :)
Pozdrawiam serdecznie :*
Trzecia! ^^
OdpowiedzUsuńWitaj!
UsuńWreszcie zebrałam ie w sobie i postanowiłam skomentować.
Ten gorąc ma zły wpływ na moje zorganizowanie. :v
Rozdział świetny. Czytałam to z wypiekami na twarzy i nawet nie wiesz jaką radochę miałam, gdy zobaczyłam, że jest nowy rozdział! :D
Relacja pomiędzy Natt i Lily, jest bardzo naturalna i do złudzenia przypomina mnie i moją najlepszą przyjaciółkę. Też wykręcam jej numery z kszesłem! :"D
A co do Natt... zniszczyłaś moje wyobrażenia je wyglądu! ;c
Emily mi niesamowicie działa na nerwy i dobrze zrobiła rudowłosa Gryfonka rzucając w nią ziemniakami. Też bym tak zrobiła. Wredna, głupia blondyna. Jak ona się wogóle dostała do Gryffindoru? o.O
Julie podeszła do Natt i Willa (?). :D Nadal nie pamiętam króry to który - mylę Chrisa i Willa, a nie chce mi się zaglądać do strony 'bohaterowie'.
A wróciwszy do rozdziału...
Lily poczuła wyrzuty sumienia. Coś się dzieje! Jest moc, jest! ♥ Niedługo go pokocha i będą żyli długo i szczęśliwie (oczywiście jeśli nie planujesz ich śmierci). Jak ja kocham ten pairing. ♥
Jest bardzo ciekawa co planują Huncwoci i dobrze zrobili zostawiając Emily w Wielkiej Sali.
Życzę weny i czekam na rozdział,
Expecto Patronum.
Witaj, kochana!
UsuńOch, mogłoby już być trochę chłodniej, bo też już nie wytrzymuję tego gorąca ^^
Dziękuję bardzo za miłe słowa ♡
Przyjemnie mi to słyszeć, (a właściwie czytać) że relacja Lily i Natt jest naturalna. Chciałam przedstawić ją jak najlepiej.
Co do wyglądu Natalie... Miałam naprawdę duży problem ze znalezieniem odpowiedniej osoby do jej 'roli' i chyba zajęło mi to najwięcej czasu. W końcu zdecydowałam się na Lily Collins, bo jej uśmiech jakoś mi pasował do nieustannie szczerzącej się Natt :)
Ja też bym tak zrobiła na miejscu Lily, gdyby ktoś aż tak mnie zdenerwował, a biorąc pod uwagę, że nie jestem zbyt opanowana w takich sytuacjach, mogłoby się to nawet gorzej skończyć :D
Tak, to był Will ;) Rozumiem, że można się pogubić w tych wszystkich bohaterach.
Oj, poczuła wyrzuty sumienia. Ale to trochę potrwa, zanim go pokocha ^^
Ja też uwielbiam ten pairing ♡♡♡ Boże, miłość życia. Dziwię się nawet sobie, że tak długo już przy tym trzymam, bo zazwyczaj nie przywiązuję się aż tak mocno. A z Jily jestem już odkąd przeczytałam piątą część Harry'ego, czyli dłuuuugo :) Nie liczyłam, ale pierwszego bloga o Jily założyłam jak miałam 11 lat. Nawiasem mówiąc, był beznadziejny :D
Ok, zaczęłam bredzić o nieistotnych rzeczach :)
Emily zasłużyła sobie swoim zachowaniem, żeby zostać w Wielkiej Sali.
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za komentarz :**
Czwarta :C
OdpowiedzUsuńMusiałam rozbić komentarz na dwie części, ponieważ nie chciało opublikować komentarza :C Ale się cieszę, bo w takim wypadku przekroczyłam limit XD
UsuńWitam, witam! Mam nadzieję, że wakacje miło Ci mijają itp.
Natalie tylko machnęła różdżką, a krzesło natychmiast wysunęło się spod Rudej i ta straciła równowagę, upadając na podłogę. Towarzyszył temu spory huk, więc wszyscy odwrócili się w ich stronę. Trudno było stwierdzić, która z nich śmiała się głośniej. Lily podniosła się powoli i rzuciła na przyjaciółkę, próbując powalić ją na ziemię, ale skończyło się na tym, że sama znowu wylądowała na plecach.' - haha, coraz bardziej lubię Natalie i Twoją Lilkę. Nie jest taka sztywna, co na większości blogów wręcz zaczyna nużyć. Bardzo cieszę się, że postanowiłaś odrobinę odskoczyć od typowego "szablonu" i stworzyć coś własnego, oryginalnego. Poza tym uwielbiam Cię za to, że nie ma tu Dorcas! Jej postać staje się odrobinę... nudna. Nie wiem, czy już coś o tym pisałam. Wydaje mi się, że nie, ale nie do końca ufam mojej pamięci.
"Optone spojrzała na bluzkę, a Lilka pstryknęła ją w nos, co z kolei było jej ulubioną zagrywką. Można by pomyśleć, że po około setce takich pstryknięć Natt nauczy się przed nimi bronić, ale nic bardziej mylnego. Prawie za każdym razem dawała się nabrać." - kolejny dowód na to, że jedna z moich ulubionych bohaterek jest trochę tępa. Czuję więź z tą postacią, może dlatego, że sama jestem roztrzepańcem, który często wykazuje pewną dozę nieobecności umysłowej, przez co niektórzy myślą, że jestem tępa.
Jedno odrobinę mnie dziwi. Nauczyciel jedynie zwrócił im uwagę. Za pierwszym razem jeszcze ok, ale gdy wybuchają śmiechem, przeszkadzając w prowadzeniu lekcji nawet tego nie zrobił, chociaż, w moim mniemaniu, powinien wlepić im po szlabanie.
"– Chciałam… zaprosić Willa na spacer – kontynuowała szatynka. – Co o tym myślisz, Lils?" - coś tak czułam, że ta relacja się rozwinie. Oczywiście teraz trudno cokolwiek stwierdzić, ale mogę mjeć nadzjehę. Czy mi się tylko wydaje, czy to jakoś wpłynie na relacje Natalie-Julie? Chociaż może być tak, że ta dtuga nie będzie miała odwagi okazać wrogości względen Optone. Tak najczęściej jest z tymi nieśmiałymi, szarymi myszkami.
"– Z przyjemnością – odpowiedział, wyciągając do niej przedramię, które od razu objęła. – Jak ci minął dzień? – zapytał, po czym otworzył przed nią drzwi i puścił ją przodem." - ho ho ho, dżentelmen się znalazł. O ile Chris bardzo mi przeszkadza, o tyle Willa lubię. Pomińmy fakt, że to moje ulubione imię, i że dobrze brzmi w zestawie z Natalie XD.
"Dziewczyna natomiast wpatrywała się w niego jak w obrazek, korzystając z okazji." - ken ju fil dat low tunajd. Widać, że się w nim zakochuje, i wcale jej się nie dziwię. A slróbuj mi z nich pary nie zrobić! Oczywiście znając życie i moje szczęście do tego typu rzeczy ich związek się rozpadnie.
A Chris niech się tak nie zamartwia, ona i tak będzie z Jamesem, tego jestem pewna (bo będzie, prawda?).
Żal mi Julie, chociaż sama jest sobir winna. Ma dołek psychiczny, a bez przyjaciół raczej trudno wybić się z dna, wiem coś o tym.
"Westchnęła ciężko, przejeżdżając dłońmi pod powiekami, aby usunąć wszelkie pozostałości łez. Płacz nie rozwiązywał żadnych problemów, nie mogła bez przerwy pogrążać się w smutku, bo do niczego to nie prowadziło." - mądzrze gada, chociaż płacz MOŻE pomóc w pozbyciu się negatywnych emocji, których nie należy w sobie dusić. O tym też coś wiem.
Odważyła się! Wspaniale. Tylko terax nie wiem, czy wolałabym, aby Will był z Natt czy Julie. W sumie lubię obie... dobra, decyzję zostawię Tobie.
"Ktoś na pewno umiałby jej pomóc, ale podejrzewała, że zdecydowana większość wysłałaby ją do psychiatry." - a mi się nie wydaje, by ktokolwiek tak postąpił. Jesteśmy w świecie MAGII, HELLO! Moim zdaniem powinna iść do Dumbledore'a. On na 100% nie wysłałby jej doa psychiatry, tylko spróbował POMÓC.
"Każde jej słowo, które zmuszona była do niego skierować, było oziębłe i wręcz ociekało jadem." - Emily z tego powodu traci w moich oczach. Strasznie nie lubię ludzi nietolerancyjnych, a taka ona się wydaje.
Usuń"Zachowywała się, jakby był potworem i Lupin w myślach przyznawał jej rację. Nie był niczym innym, jak bestią, która nad sobą nie panuje i może zrobić komuś krzywdę." - ugh. Remus i jego niska samoocena jest dołujący. Zawsze gdy o tym czytam robi mi się smutno, ponieważ... no jestem empatyczba i potrafię sobie wyobrazić, co on czuje.
"Na jej twarzy wylądowała papka z ziemniaków i przykleiła się do nosa oraz policzków. Dziewczyna wyglądała na zdezorientowaną i wściekłą, co w połączeniu z maseczką z purée, stanowiło bardzo komiczny widok." - i dobrze je tak, małpa jedna. Sama z radością bym tak zrobiła na miejscu Lily. Trzeba bronić przjaciół i każdy powinien o tym paniętać.
Tylko, po raz kolejny - gdzie nauczyciele? Emily chce właśnie przjeść do różdżkoczynòw, a nikt nie zwraca na to uwagi?
Okey, Huncwoci planują kawał. Żałuję, że jego skutki poznamy dopiero w nn.
Biedny James... i dobrze, że Evans ma wyrzuty sumienia! Powinna! Nie wiem, czemu, ale powinna. Wydaje mi się, że powoli zaczyna coś czuć do Rogacza i to mnie niezmiernie cieszy.
Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci tak... dokładny (?) komentarz.
Pozdrawiam i życzę weny!
Ayd en
Ps: DZIĘKUJĘ! Zmieniłaś szabloni to na taki, który jak najbardziej mi się podoba.
Witam serdecznie. Ja również mam nadzieję, że wakacje miło Ci mijają ^^
UsuńZa każdym razem, jak ktoś pisze, że lubi Natt, cieszę się, że udało mi się ją tak przedstawić. Co do Lily, rzeczywiście odbiega od tego szablonu poważnej i surowej Pani Prefekt. Starałam się zrobić ją bardziej otwartą i lekko zakręconą.
Tak, Natalie nie należy do najmądrzejszych osób, ale nie jest z nią tak źle :)
Co do nauczyciela, może faktycznie zareagował zbyt łagodnie. Nie zastanawiałam się nad tym wcześniej, ale postaram się coś zmienić.
Natt nie zostawiłaby tak sprawy z Willem, ona po prostu musiała do niego zagadać. Czy to zmieni jakoś relację Natalie - Julie? Hm, myślę, że to zależy od tego, jak się sprawy potoczą. Na pewno, jeśli obie będą spędzały z nim czas, jedna będzie zazdrosna o drugą, przez co ich relacje mogą się zmienić :) Chociaż Julie nie wygląda na taką, która walczy o swoje, ale myślę, że w tym przypadku wyjdzie z cienia.
Fajnie, że polubiłaś Willa. Nie wiem, czy bardziej pasuje do Natt, czy do Julie.
Tak, Julie nie radzi sobie bez przyjaciół i nie może też żadnych znaleźć przez co jest trochę w sytuacji bez wyjścia, ale myślę, że gdyby się postarała, mogłaby się z kimś bliżej zaprzyjaźnić. Tutaj winą jest chyba jej złe nastawienie. Powinna je zmienić, a byłoby lepiej.
Oj, ja też nie wiem, czy lepiej byłoby gdyby Will był z Julie, czy z Natt, ale to się w przyszłości jakoś rozwiąże. Coś pewnie wymyślę :)
Prawda, Lily powinna iść do Dumbledore'a, też tak sądzę. Ale nie jest pewna tego wszystkiego i nie chce niepotrzebnie siać paniki. Nie wie, co się dzieje, ale jest uparta i trudno będzie coś z niej wyciągnąć. Poza tym, chciałaby sobie poradzić z problemami sama.
Emily faktycznie wyszła na nietolerancyjną. Na razie jest takim czarnym charakterem i chyba nikt za nią nie przepada :)
Oj, tak, Remus bardzo przejmuje się opinią innych, też mi go szkoda.
Co do akcji w Wielkiej Sali i nauczycieli, z początku jeszcze o tym pamiętałam, ale potem całkiem wypadło mi to z głowy, bo skupiłam się na tym, że Jimmy wyprowadza Lily na zewnątrz. I chyba stwierdziłam, że nauczyciele po prostu nie zauważyli, jak Evans rzuca w Emily tymi ziemniakami ani tego, że blondynka celowała w nią różdżką. Wśród tylu uczniów mogli to jakoś przeoczyć, ale możliwe, że rzucałoby się to w oczy. Okej, to też w takim razie jakoś zmienię. Dziękuję za wypatrzenie tego błędu :)
Oczywiście, że nie przeszkadza mi tak dokładny komentarz! Wręcz przeciwnie, bardzo mi się podoba. Dziękuję Ci za niego pięknie.
Świetnie, że nowy szablon Ci się podoba. Również serdecznie pozdrawiam ♡♡♡
Ten rozdział jest świetny! Uzależniłam się od Twojego ff i czekam na kolejny, mam nadzieję, że pojawi się on jak najszybciej! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa :*
UsuńPozdrawiam gorąco ♡
Przeczytałam wszystkie rozdziały i powiem Ci, że są... ZNAKOMITE! Tak mnie wciągnęły, że normalnie nie wiem! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie czytywałam do niedawna blogów dotyczących akcji sprzed HP, ale przypadkowo trafiłam kiedyś na jeden blog i on zmienił moje zdanie. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że dwa blogi sprawiły, iż przekonałam się do nich (tak, tak jeden z nich to właśnie Twój).
Czekam na następny rozdział i życzę mnóstwo weny! <3
Pozdrawiam,
Swarfiga
Ojej, dziękuję pięknie. Nie wiem nawet, co powiedzieć. Naprawdę mi miło, że moje opowiadanie Ci się spodobało ♡
UsuńCo do blogów z akcją przed HP, bardzo polecam. Po prostu uwielbiam czasy Huncwotów i Jily ♡♡♡
Jeszcze raz bardzo dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie :*
Na początku powiem że masz przepiękny szablon *.* Jest poprostu tak cudny że mimo iż czytam na komórce to walczyłam sobie wersję na komputer. Piszesz świetnie i bardzo przyjemnie czyta się twoje rozdziały. Bardzo podoba mi się fakt że nie ma u ciebie Dor zakochanej w Łapie i Ann bo to sprawia że twoja historia jest bardziej oryginalna. Uwielbiam twoją Lily oraz Natt są tak wesołe że aż nie można ich nie lubić. Natt tak się nudziła że aż musiała wykręcić kawał Evans. Pewnie nie była zbyt szczęśliwa kiedy Julie dołończyła do ich spaceru w końcu chciała spędzić sama z Willem. Szkoda mi trochę Julie jest taka samotna. Mam nadzieję że zacznie przełamywać swoją nieśmiałość. Ale z tej Emily suka (przepraszam za słownictwo ale no to najbardziej pasuje). Jak ona mogła tak traktować Lunatyka. Dobrze że Evans jej dogadała. Jestem ciekawa co takie znowu wykombinowali James z Syriuszem. Ciekawi mnie sprawa tej dziewczynki. Kim ona jest ? Dlaczego się pojawia ? I czemu widzi ją tylko Lily ?? Mam nadzieję że ta sprawa niedługo się wyjaśni .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gabriela Black
Witam serdecznie,
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. Cieszę się, że spodobał Ci się szablon :)
Świetnie, że polubiłaś Lily i Natt. Faktycznie, Natalie nie była zachwycona tym, że Julie do nich dołączyła, ale o tym w następnym rozdziale :) Co do Julie, całkiem możliwe, że postara się być bardziej odważna w kontaktach z innymi.
Emily rzeczywiście jest okropna, w tym rozdziale szczególnie, traktując w ten sposób Remusa.
James i Syriusz wymyślili kawał, którego skutków nie przewidzieli. Ale skończy się nienajgorzej ;)
Co do dziewczynki, myślę, że ta sprawa nie wyjaśni się niestety zbyt szybko. Chociaż powoli będą się pojawiać jakieś podpowiedzi ^^
Dziękuję Ci pięknie za komentarz. ♡♡♡♡
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłych wakacji :*
Hej :)
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam chwilę, żeby zatrzymać się na dłużej na Twoim blogu i przyznam szczerze, że już go nie zostawię. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania, a jest to chyba nawet ważniejsze niż dobra fabuła. A u Ciebie to wszystko idealnie, i styl i fabuła i bohaterowie. Jestem zauroczona ;)
Dodanie gifa to ciekawy pomysł ;)
Jednocześnie zapraszam do siebie na jedenasty już rozdział ;)
Buziaczki :*
Yennefer
liljam.blog.pl
Dziękuję bardzo :)
UsuńOhh dziewczyno UWIELBIAM CIĘ! Widać, że jak za coś się zabierasz, to nie dość że porządnie to jeszcze z pomysłem! Jesteś chyba jedną z niewielu, naprawdę niewielu autorek blogów o Huncwotach( i innych w sumie także) , która nie zmienia (kompletnie) charakterów postaci, czy pisze po prostu zrozumiale. Zakochałam się w Twoim stylu pisania, tej lekkości, wszystko wydaje się takie przemyślane i dopasowane, co mnie bardzo cieszy- w większości jest to po prostu masło maślane. Podoba mi się też to, że odskoczyłaś od tych.. szablonowych postaci Dorcas, Ann.. Każde odświeżenie i oryginalność to dodatkowy + :)) No i oczywiście dziewczynka! Nie mogę się doczekać, kiedy sprawa zacznie się wyjaśniać, lub jak Lily wpadnie przez nią w jakąś kłopotliwą sytuację <3 Czekam na dużo Jily haha <3 Pozdrawiam i życzę dużo weny! Mam nadzieję, że rozdział pojawi się jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuń~Aleksandra Ola
Ojej, dziękuję Ci pięknie :*
UsuńOd razu mi się miło zrobiło, jak czytałam Twój komentarz ♡
Cieszę się, że Ci się spodobało.
Jeśli chodzi o Dorcas, Ann i tak dalej, to jakoś nigdy mnie do nich nie ciągnęło i nie rozumiałam, dlaczego pojawiają się na prawie każdym blogu, ale cierpliwie je znosiłam i nadal znoszę u innych, jednak u mnie sobie ich raczej nie wyobrażam :)
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam cieplutko :* Życzę udanych wakacji ♡♡♡
Witam!
OdpowiedzUsuńTak! W końcu wróciłam! Ale wracając do rozdziału! Wyszedł cudowny. Cieszę się, że zmieniłaś trochę Lily. Wyszła jak dla mnie idealnie. Pan Jelonek zazdrośnik! Strasznie serce mnie ściskało z bólu, gdy czytałam ostatnie akapity rozdziału. No, bo jak tu nie mieć poczucia winy, kiedy ktoś wlepia w Ciebie te zajebiście duże, brązowe, urocze i jeleniowate oczy?
,,– Nie ma za co – przerwała mu, chichocząc. – Ale, co do guzów, się nie myliłam. Spójrz. – Chwyciła jego rękę i przytknęła ją do swojego czoła." Uuu... wyobraziłam sobie minę Rogacza, współczuję. Ta Emily to najzwyklejsza bitch! Jak ona śmie tak traktować Pana Wilczka?! Nie żebym jej nie lubiła czy coś, ale życzę jej, żeby pewnego dnia uciekała na bosaka przed nosorożcem biegnąc przez pole obsiane klockami LEGO w pobliżu koncertu Justin'a Bieber'a :)
Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
Selene Neomajni
Wybacz za taki krótki i żałosny komentarz, następnym raze postaram się napisać dłuższy!
UsuńSelene Neomajni
Oj, wcale nie jest krótki i żałosny! Bardzo za niego dziękuję ♡♡ Ucieszyłabym się nawet z jednego zdania, bo to też dla mnie dużo znaczy ^^
UsuńLily rzeczywiście jest trochę spokojniejsza niż na początku, ale nadal taka, jaka chciałam, żeby była :)
Jakby o mnie był zazdrosny taki chłopak jak James, to bym chyba oszalała ze szczęścia :D
Racja, też sobie wyobrażałam jego minę, gdy to zobaczył. I aż mi go szkoda.
Hahaha, co do Emily, może to oduczyłoby ją takiego traktowania swoich znajomych :)
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie :* Mam nadzieję, że wypoczęłaś i dobrze się bawiłaś na kolonii ♡♡
Droga Optimist (:
OdpowiedzUsuńNa początek stwierdzenie, że płakałam ze śmiechu podczas czytania twojego rozdziału ;D Jejku Natalie zaprosiła Willa na spacer jak fajnie wtryniła im się Julie już nie fajnie c: Wredna SUKA Emily... Zabić to zanim złoży jaja xD ale Lily jej dogadała i przywaliła ziemniakami c; jak ona śmie celować w mojego Rudzielca? Zabiję xD i James jak słodko obronił Lily kocham cię James ♡.♡ James troskliwy i zazdrosny o Christiana ;D ciekawe co tym razem wymyślili Huncwoci znając ich to będzie coś wielkiego xD
Pozdrawiam
Mała Czarna ^^
Ps. Mogłabyś mnie informować o nowych notkach na moim blogu? ---> http://magia-czai-sie-wszedzie.blogspot.com/?m=1
Dziękuję po raz kolejny za komentarz :*
UsuńEmily faktycznie nie budzi ciepłych uczuć i trudno ją lubić :D
Też uwielbiam Jamesa ♡♡♡ Największa miłość, tuż przed Chrisem i Syriuszem ♡♡
Dziękuję ponownie i pozdrawiam gorąco :*
Jasne, że mogę Cię informować i już nawet wzięłam się za czytanie i komentowanie Twojego bloga :)
Cześć.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem – to znaczy: podoba mi się szablon, piszesz dojrzale, wszystko jest tutaj idealnie xD. Rozdział świetny, chyba jako jedyna nie ma tu postaci takich jak Dorcas Meadowes, która naprawdę często pojawia się w tego typu blogach. Ciekawe postacie, jednym słowem: cudownie ! :)
Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejny rozdział.
Witaj,
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa! :)
To prawda, że na większości blogów o Jily pojawia się Dorcas, Ann itd. Jednak mnie jakoś do nich nie ciągnie i nigdy nie ciągnęło. Pisałam jeszcze dwa blogi o tej tematyce i na żadnym z nich nie występowały te postacie. Wolę wymyślać własne :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłych wakacji :*
Droga Optimist!
OdpowiedzUsuńRozdział genialny!
To jak Lily rzucała tymi ziemniakami... ugh po prostu zajebiste! (wybacz, ale to najlepsze określenie) I ta przyjaźń Evans i Remusa taka.. och, nie da się tego wyrazić słowami! Szkoda mi Jamesa bo jemu tak zależy a Ruda go olewa ;-;, ale mam nadzieję, że za jakiś czas się to zmieni ^^ i Christian taki super i w ogóle, ale ma się odpsztykać od Lilki :c (!)
Pragnę jeszcze powiedzieć, że na pewno zostanę stałą bywalczynią twojego bloga i jeśli nie masz nic przeciwko temu, dodam link do niego na moim blogu :) Chcę założyć taką zakładkę "czytam" i wkleić tam wszystkie odwiedzane przeze mnie blogi, żeby się nie pogubić bo ostatnio sporo ich przybyło.
Dodam jeszcze na koniec, że zachwycasz mnie swoją wizją Ery Huncwotów! Nie mogę się doczekać nowego rozdziału! Kiedy planujesz go dodać?
Całusy, Clarence
http://gdy-wstanie-swit-dramione.blogspot.com/
Dziękuję bardzo za miłe słowa ^^
UsuńCieszę się, że Ci się spodobało.
Mi też szkoda Jamesa. Uwielbiam go po prostu ♡♡♡ :D
Dziękuję za dodanie mojego bloga do tej zakładki. Sama mam zamiar coś takiego zrobić w najbliższej przyszłości :)
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie :*
Droga Optimist!
OdpowiedzUsuńNa początku bardzo przepraszamy Cię za to, że przychodzimy dopiero teraz. Zwłaszcza, że zadedykowałaś nam rozdział, a my czytamy go po tak długim czasie. Jest nam wstyd. jeszcze raz przepraszamy za opóźnienie i serdecznie dziękujemy za dedykację. Sprawiła nam ona niemałą przyjemność. :)
Rozdział jak zwykle fantastyczny. żarty dziewczyn niesamowicie nas rozbawiły. Znają się tyle lat, a wciąż dają się nabrać na sztuczki koleżanki. Trochę współczujemy nauczycielom. Natt i Lily pewnie rozwalają niejedną lekcję swoim zachowaniem.
Cieszymy się, że Optone wyciągnęła Willa na spacer. Chłopak wydaje się być sympatyczny i jesteśmy ciekawe, jak dalej potoczy się ich relacja. Może wyjdzie z tego coś więcej? Zwłaszcza, że Natalie wydaje się być zainteresowana kolegą.
Szkoda nam Julie. Czuje się samotna, a będąc osobą nieśmiałą niełatwo nawiązać jej jakiekolwiek kontakty. Cieszymy się ogromnie, że mimo to zdecydowała się zagadać do Natt. Mamy nadzieję, że Disitim pokona swoją nieśmiałość i znajdzie przyjaciół.
Doskonale rozumiemy Lily, bo same także zastanawiamy się, kim jest dziewczynka-widmo i czego właściwie chce od Lilki. Jesteśmy ciekawe, jak rozwiążesz tę sprawę, chociaż pewnie nie nastąpi to zbyt szybko. Będziemy cierpliwe. ;)
Emily jest okropna! Jak mogła tak potraktować Remusa? Bycie wilkołakiem nie czyni go gorszym, szkoda, że nie potrafi tego zrozumieć i daje mu to odczuć w tak dotkliwy i bolesny dla niego sposób. Cieszymy się, że Lily stanęła w obronie przyjaciela i rzuciła w dziewczynę ziemniaczaną papką. Bardzo nam tym zaimponowała. Widać, że jest prawdziwą, odważną, waleczną i lojalną w stosunku do przyjaciół Gryfonką.
Zastanawiamy się, co takiego wymyślili Huncwoci. I wiemy, że musi to być naprawdę COŚ, zważywszy na fakt, że James uratował prze tym Evans. Mówiłyśmy Ci już, że uwielbiamy Twojego Pottera, prawda? On jest po prostu przeuroczy. Na pewno był niesamowicie szczęśliwy, kiedy załapał Lily za rękę. Widać, że Rogacz naprawdę ją kocha i boli go to, kiedy ona tego nie dostrzega.
Jesteśmy zachwycone Twoją twórczością. Jeszcze raz przepraszamy za opóźnienie, dziękujemy serdecznie za dedykację, życzymy mnóstwa weny i przesyłamy uściski! :)
~ Łapa i Rogacz
Kochane dziewczyny,
UsuńNie ma za co przepraszać, naprawdę :)
Dziękuję bardzo za wszystkie miłe słowa. To wiele dla mnie znaczy.
Oj tak, Lily i Natt dość często zachodzą nauczycielom za skórę, ale mimo tego są przez nich lubiane.
Natalie rzeczywiście jest zainteresowana Willem, nawet bardzo. Czy coś z tego wyjdzie? Nigdy nic nie wiadomo :)
Ja także życzę Julie, żeby się odważyła i zaczęła więcej odzywać. Wtedy z pewnością z kimś by się dogadała.
Co do dziewczynki, faktycznie trzeba będzie trochę poczekać na rozwiązanie tej sprawy ^^
Emily naprawdę była tutaj okropna i w pełni zasłużyła sobie na obrzycenie ziemniakami. Miło mi, że zachowanie Lily przypadło Wam do gustu. I że tak postrzegacie Jamesa.
Dziękuję bardzo za ten cudowny komentarz i pozdrawiam gorąco :*
Szablon jest cudowny :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać o relacjach Lily i Natt. Opisujesz je bardzo naturalnie, jakby były prawdziwymi osobami, a nie jedynie wymyślonymi bohaterami Twojego opowiadania.
Spacer - coś mi się wydaje, że między Optome i Willem coś zaiskrzy... Ale nie będę wyprzedzać myślą akcji, cierpliwie zaczekam, aż wyjaśnisz tę kwestię :D
Scena z rzucaniem w Emily ziemniakami - bezcenne ;)
No i co Huncwoci znowu kombinują? Nie mogę doczekać się nowego rozdziału :)
http://nocturne.blog.pl/
Dziękuję Ci pięknie za komentarz :)
UsuńCieszę się, że podoba Ci się relacja Lily i Natt ^^
Może rzeczywiście coś zaiskrzy między Natalie i Willem :)
Pozdrawiam serdecznie :*
Witam, Witam!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny. Stało się coś na co czekałam Lilkę w końcu dopadło poczucie winy z powodu tego jak zachowuje się wobec Jamesa. Od razu widać jak on ją kocha!!! Ciągle nie mogę uwierzyć, że Lily dalej uważa, że on się tylko z niej nabija. Już nie mogę się doczekać, aż w końcu zrozumie, że to co Rogaś do niej czuje jest wyjątkowe. <3 Lecę czytać dalej :*
Gorąco pozdrawiam i przesyłam duuuuuużo weny :)
~Anabelle
Witaj,
UsuńDziękuję za kolejny cudnowny komentarz.
Oj, myślę, że zrozumienie tego trochę jej zajmie. Na razie nie może być tak kolorowo. Ale kiedyś Lily na pewno go doceni :)
Również pozdrawiam serdecznie.
Całusy ♡