Rozdział dedykuję Kathrine, Expecto Patronum, Surullinen, Ayd En, Onyks XYZ oraz wszystkim, którzy czytają. Dziękuję Wam bardzo.
***
3. Zderzenie, część 2
Od
razu po zjedzeniu obiadu, Gabriele zerwała się z miejsca i ruszyła szybkim
krokiem do wyjścia. Starała się nie wpaść na nikogo znajomego ani nie oglądała
się za siebie. Wiedziała, że i tak nikt nie będzie jej zatrzymywał. Westchnęła
ciężko, czując narastające wyrzuty sumienia, szczególnie w stosunku do Emily.
Naprawdę chciała jej o wszystkim powiedzieć, ale bała się jej reakcji, tak samo
jak pozostałych dziewczyn.
Przekraczając
próg Wielkiej Sali, skręciła w prawo i skierowała się na schody. Ścisnęła
mocniej pasek od torby, którą przewiesiła przez ramię, zastanawiając się, ile
pracy domowej będzie musiała wykonać po powrocie. Dzisiejszy dzień nie należał
do najprzyjemniejszych. Na transmutacji nie udało jej się przemienić skrzynki,
a potem podczas obrony przed czarną magią dowiedziała się, że dostała najgorszą
ocenę w klasie z wypracowania. W sumie wcale nie dziwiła się nauczycielowi;
poświęciła na te kilka zdań może dziesięć minut, ponieważ nie mogła znaleźć
więcej czasu. Teraz postanowiła, że przed zaśnięciem będzie musiała zabrać się
za wszystkie zadania na jutro. Zazwyczaj wracała wyczerpana i nie miała
najmniejszej ochoty zajmować się czymkolwiek. Kończyło się na nabazgraniu
czegoś pospiesznie na kawałku pergaminu, który nie zachęcał swoim wyglądem do
przeczytania zawartości.
Właśnie
znalazła się na czwartym piętrze i minęła grupkę chichoczących dziewczyn. Oddałaby
naprawdę dużo, żeby móc tak beztrosko spacerować po zamku i niczym się nie
przejmować. Chciałaby w tej chwili leżeć na kanapie, rozmawiać z Emily,
Natalie, Lily i Julie, razem z nimi odrabiać lekcje, uczyć się, a nawet
milczeć. Wszystko byłoby lepsze od tego. Przejechała dłonią po zmęczonych
powiekach; ostatnio spała jeszcze krócej niż zwykle. Stanęła przed portretem
Grubej Damy, podała jej hasło i szybko wbiegła po schodach do swojego
dormitorium. Rzuciła torbę na łóżko najbliżej wejścia, po czym w ekspresowym
tempie przebrała się w wygodne ubranie. Zerknęła na zegarek, łapiąc po drodze
różdżkę i wpychając ją do kieszeni. Zostało jej jeszcze jakieś pół godziny,
więc ostrożnie poprawiła włosy, które codziennie tak starannie układała i wyszła
z pokoju.
***
Dochodził
wieczór, a Emily siedziała razem z Julie na jednej z kanap w pokoju wspólnym
Gryfonów. Zdążyła już przywyknąć do milczącej brunetki, która prawie nigdy nie
odzywała się niepytana. Madile nauczyła się to ignorować, czasem próbowała wciągnąć
ją do rozmowy, ale nie dawało to żadnych efektów. Przez sześć lat nie spędzały
ze sobą zbyt wiele czasu sam na sam, więc na początku Emily czuła się dziwnie.
Pod
koniec szóstej klasy, Gabriele zaczęła gdzieś znikać na całe popołudnia i
wieczory kilka razy w tygodniu, nie tłumacząc tego nikomu. Blondynka próbowała
się czegoś dowiedzieć, lecz jej przyjaciółka była nieugięta. Nie zamierzała
zdradzać swojej tajemnicy i dziewczyna musiała to uszanować. Martwiła się o nią
i miała nadzieję, że ta nie wpakowała się w żadne kłopoty.
Z
dnia na dzień po części straciła przyjaciółkę, z którą wcześniej spędzała cały
wolny czas. Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Nie była osobą z długą listą
znajomych; uświadomiła to sobie dopiero wtedy, gdy zabrakło Gabriele. Pamiętała,
że siedziała godzinami przy kominku, nie rozmawiając z nikim i myśląc o trzech
pozostałych dziewczynach z dormitorium. Lily, Natalie i Julie. Doszła wtedy do
wniosku, że wolałaby przyłożyć sobie rozgrzany pogrzebacz do policzka niż zacieśnić
swoją relację z Evans. Natomiast przyjaźń z Natt była równoznaczna z przyjaźnią
z Rudą, więc ta opcja także odpadała. Pozostała tylko nieśmiała Distim. W tamtym
momencie wydawało jej się to najlepszym pomysłem. Oczywiście, mogła też znaleźć
inne koleżanki, ale nie przyszło jej to wówczas do głowy.
Teraz
opierała się na dłoni i patrzyła na czarne włosy dziewczyny, przypominając
sobie wszystko od początku. Westchnęła delikatnie i rozglądnęła się dookoła. Całkiem
niedaleko siedziała cała czwórka Huncwotów, więc Emily stwierdziła, że mogłyby
do nich podejść. Julie podniosła wzrok znad jakiegoś wypracowania, które według
blondynki z pewnością było już dwa razy dłuższe niż powinno, i kiwnęła
niepewnie głową.
Madile
uśmiechnęła się szeroko i zbliżyła się do chłopaków, nie czekając na przyjaciółkę.
Opadła na jeden z foteli, ale gdy tylko padło pierwsze pytanie z ust Blacka,
dobry nastrój ją opuścił.
– Gdzie zgubiłyście Evans i Optone?
Julie
usiadła na skraju drugiego fotela, przyciskając torbę z książkami do piersi i
poprawiając okulary na nosie. Emily natomiast skrzywiła się, jakby połknęła
pokaźnych rozmiarów cytrynę. Syriusz doskonale wiedział, jak ją zdenerwować. Na
jego twarzy widniał delikatny uśmiech, więc postanowiła całkowicie go
zignorować. Przeniosła wzrok na Remusa, który czytał podręcznik od eliksirów. Nic
interesującego. Peter zajadał się w najlepsze czekoladowymi żabami i pewnie
tylko niektóre słowa do niego docierały.
–
Co, Madile? Mowę ci odebrało? – zapytał Potter, szczerząc zęby.
Leżał
pomiędzy Blackiem i Pettigrew, opierając nogi na niskim stoliku. Poczochrał
włosy ręką, kładąc przy tym łokieć na plecach bruneta. Emily zmierzyła go
spojrzeniem, zastanawiając się, czemu w ogóle do nich podeszła. To, że nie
lubiła Lily, nie było tajemnicą. Kiedy nie wypadał „dzień ucieczki Gabriele”,
jak je w myślach nazywała, siedziały z chłopakami i normalnie z nimi
rozmawiały, ale Em doskonale wiedziała, że nie jest tam mile widziana. James
był po uszy zakochany w Evans, więc raczej nie palił się do znajomości z blondynką.
Syriusz
miał taką minę, jakby zamierzał przybić przyjacielowi piątkę. I wtedy zupełnie
niespodziewanie odezwała się Julie.
–
Lily i Natt poszły na trening Krukonów – powiedziała cicho, patrząc w ścianę,
niewidzącym wzrokiem.
Potter
zakrztusił się czekoladową żabą, którą podebrał Peterowi i zasłonił usta
dłonią, dławiąc się. Black zaczął klepać go w łopatki, wyraźnie rozbawiony
zachowaniem chłopaka, ale wydawał się być też odrobinę zbity z tropu.
Wszystkie
spojrzenia spoczęły na Julie, która zaczerwieniła się po uszy. Niepotrzebnie
się w ogóle odzywała. Słowa same wypłynęły z jej ust, pewnie dlatego, że ciągle
myślała o Willu. Czując na sobie zdziwiony wzrok pięciu osób, miała ochotę
zapaść się pod ziemię. Jeszcze mocniej objęła torbę, którą nadal ściskała i nakrzyczała
na siebie w myślach za głupotę. Powinna milczeć, jak zawsze i nie zwracać na
siebie uwagi.
James
w końcu uporał się z kawałkiem czekoladowej żaby, który utknął mu w gardle i
teraz wpatrywał się w Julie, jakby zobaczył ją po raz pierwszy w życiu.
–
Gdzie… poszły? – wykrztusił z trudem, rozmasowując sobie szyję.
Brunetka
zarumieniła się jeszcze bardziej i pokręciła tylko przepraszająco głową. Potter
wyprostował się gwałtownie, opuszczając stopy na ziemię i nachylił się nad
stolikiem.
–
Na trening Krukonów – powtórzyła w końcu niepewnie, widząc, że nie dadzą jej
spokoju.
Wzięliby
to za doskonały żart, gdyby powiedział to ktokolwiek inny. Julie jednak nie
miała w zwyczaju opowiadać dowcipów. Nigdy.
Mimo
tego, Syriusz wybuchnął serdecznym śmiechem. Chciał ściągnąć uwagę pozostałych
na siebie, bo zauważył, że jeszcze chwila i Distim spali się ze wstydu.
Dziewczyna zrozumiała jego intencję, więc uśmiechnęła się do niego nieśmiało z
wdzięcznością.
–
Może chcą podpatrzeć jakieś sztuczki i przekazać je naszej drużynie –
stwierdził luźno Black. – Myślę, że to całkiem prawdo…
–
A ja myślę, że jesteś głupi – przerwała mu Emily. – Evans chyba ma nie po kolei
w głowie, jeśli pcha się nawet na treningi Krukonów.
Oczy
Jamesa zapłonęły i Julie przez sekundę myślała, że ten rzuci się na Madile, ale
nic takiego się nie stało. Chłopak syknął tylko pod nosem coś, co zabrzmiało
jak „licz się ze słowami”, po czym z powrotem opadł na oparcie kanapy, lecz
nadal wpatrywał się w blondynkę ze zgorszeniem. Nie przepadał za nią, odkąd
pierwszy raz usłyszał, jak wyzywa Lily. Nie miał pojęcia, dlaczego Gabriele i
Julie zadają się z kimś, kto obgaduje ich koleżankę za plecami. A nawet nie za
plecami! Emily nie krępowałaby się z obelgami pod adresem Evans, gdyby ta
siedziała teraz przy nich. Nie miała żadnych skrupułów. Oczywiście, Lily nie
byłaby sobą, gdyby przyjmowała wszystkie słowa Madile bez mrugnięcia okiem. Umiała
się odgryźć, ale w przeciwieństwie do blondynki, znała granicę i nigdy jej nie
przekraczała.
Syriusz
westchnął i poklepał przyjaciela po ramieniu, jakby chciał go uspokoić. Na
chwilę zapadło milczenie.
–
Wiesz… Nie masz powodów do zazdrości – powiedział po pewnym czasie Black. – Z
tego co zrozumiałem, Evans nie chciała tam iść. Prawda, Julie?
Dziewczyna
szybko pokiwała głową, zaskoczona tym, że zwrócił się bezpośrednio do niej.
–
Tak. To Natalie ją do tego zmusiła – odparła, spuszczając wzrok na podłogę.
Natt
była wprost zachwycona perspektywą spotkania z Willem, pomyślała. Ja też bym
była. Dziwne, że na Lily nie zrobił takiego wrażenia.
Potter
szturchnął bruneta w żebra, ale wydawał się spokojniejszy niż przed paroma
minutami.
–
Nie byłem zazdrosny – mruknął, krzywiąc się.
Syriusz
zachichotał cicho, a Emily zrobiło się niedobrze. Zastanawiała się, jak może mu
aż tak na niej zależeć. Nie było w niej nic wyjątkowego. Ruda idiotka, która
nawet nie zauważa, że komuś się podoba.
–
Ty nigdy nie jesteś zazdrosny, James – powiedział Remus znad książki,
uśmiechając się delikatnie. – A to, że prawie się udusiłeś tą żabą, to pewnie
przypadek, tak?
***
Lily
siedziała na trybunach, obejmując się ramionami. Wiatr rozwiewał jej włosy
dookoła, ale nawet nie miała ochoty ich poprawiać, bo cała trzęsła się z zimna.
Cieplejsza bluza wcale jej nie pomagała, a tym bardziej Natalie, szczerząca się
wesoło i zupełnie nie zwracająca uwagi na chłód, pomimo tego że jej koszulka
sięgała zaledwie do łokcia. Evans dostawała gęsiej skórki na sam widok nagich
rąk przyjaciółki.
–
Zaczynam podejrzewać, że jesteś jakimś mutantem – mruknęła z wyrzutem, chowając
lodowate dłonie do rękawów i odgarniając plątaninę rudych włosów na plecy. –
Jak oni mogą trenować w taką pogodę?
Natt
zaśmiała się i powiodła wzrokiem po boisku. Zatrzymała się dłużej na Willu, który
w tym momencie próbował złapać piłkę, nazywaną kaflem. Trzech ścigających
podawało ją sobie i starało się przerzucić przez jedną z trzech obręczy, przed
którymi unosił się obrońca. Za każde trafienie otrzymywało się dziesięć
punktów. Zadanie utrudniali im pałkarze, którzy posyłali w ich stronę ciężkie
kule, czyli tłuczki. Jednak głównym celem każdej drużyny było złapanie przez
szukającego złotego znicza, co dawało sto pięćdziesiąt punktów i kończyło grę.
Will
był jednym ze ścigających. Optone obserwowała, jak podlatuje do obręczy i
celuje w tą po prawej. Udało mu się trafić, więc przybił piątkę koledze, który
podał mu wcześniej piłkę. Ten był chyba kapitanem, a kiedy Natalie uważniej mu
się przyjrzała, wciągnęła gwałtownie powietrze do płuc i uderzyła Lily w
przedramię.
–
Widzisz tego chłopaka? – zapytała szybko, pokazując palcem w odpowiednią
stronę.
–
Tak się składa, że nie widzę zupełnie nic. – Zachichotała, ponownie łapiąc
niesforne kosmyki, które wchodziły jej do oczu.
Zebrała
wszystkie włosy i wepchnęła je pod kołnierz bluzy, co zdecydowanie polepszyło
widoczność. Natt wskazywała na jakiegoś blondyna, który akurat odlatywał w
przeciwnym kierunku. Evans westchnęła i uniosła brwi.
–
Myślałam, że jesteśmy tu dla Willa – przypomniała, uśmiechając się.
–
Och, jasne. Ale jakbyś go zobaczyła... To chyba najprzystojniejszy facet,
jakiego w życiu widziałam.
Lily
przewróciła oczami.
–
Daj spokój, Natt. Na pewno przesadzasz. On chodzi z nami do szkoły, musiałaś go
kiedyś spotkać na korytarzu i jakoś nie zrobił wtedy na tobie takiego wrażenia.
Dziewczyna
pokręciła głową w odpowiedzi.
–
Popatrz na niego, rudzielcu. – Lily uniosła wzrok i utkwiła go w zamazanej
sylwetce chłopaka. – Założę się, że zaniemówisz, jeśli podleci tu bliżej.
Evans
szczerze w to wątpiła, ale nie powiedziała o tym koleżance. Jej uwagę przykuła
Krukonka prawdopodobnie z piątego roku, która unosiła się w powietrzu,
trzymając pałkę i gapiąc się na trybuny. Dokładniej w miejsce, w którym właśnie
siedziały. Dziewczyna miała ciemne włosy związane w wysokiego koka i była lekko
zaokrąglona. Poza tym, jej mina wskazywała wyraźne niezadowolenie. Można by zgadywać,
co było jego powodem. Ale biorąc pod uwagę fakt, że wpatrywała się morderczym
wzrokiem w Lily i Natt, odpowiedź nasuwała się sama.
–
Chyba nas tutaj nie chcą – wywnioskowała Ruda. – Może ma nas za szpiegów? W
końcu jesteśmy Gryfonkami.
Natalie
wybuchła śmiechem.
–
Już sobie wyobrażam, jak biegniesz do Pottera, żeby zdać mu relację z tego
treningu. Nie zapomnij wspomnieć, że ich tajną bronią jest dwójka przystojnych
ścigających. – Optone wyszczerzyła zęby w jeszcze szerszym uśmiechu. – Chciałabym
zobaczyć jego minę, gdybyś powiedziała coś takiego.
Lily
podciągnęła kolana pod brodę, nadal dygocąc z zimna. Żałowała, że nie zabrała
kurtki albo płaszcza. Wiatr siekał jej policzki tak mocno, że postanowiła
zasłonić je rękawami, naciągniętymi na dłonie.
–
Wiem, jaką by miał minę. Tę pod tytułem „jak ktoś może być przystojniejszy ode
mnie?”. – Evans udała, że czochra włosy. – „Jestem najlepszy i nikt inny nie
dorasta mi do pięt”.
Natt
uśmiechnęła się w odpowiedzi.
–
Brzmi to trochę tak, jakbyś się w nim zakochała. Mówisz o nim w samych
superlatywach. Czy to miłość wisi w powietrzu? – nabijała się z przyjaciółki.
–
Ja się nie ślinię na jego widok ani nie podskakuję, jak mała dziewczynka, kiedy
z nim rozmawiam – odparła Lily, chichocząc.
Szatynka
uniosła wysoko brwi, nie rozumiejąc, o czym ona mówi. Zastanawiała się nad tym
przez chwilę. Z jej tonu można było wywnioskować, że chodzi właśnie o Natalie,
ale jej przecież nie podobał się James. Pewnie wyglądała na zdezorientowaną, bo
Evans zwijała się ze śmiechu.
–
Chodziło mi o ciebie i Willa, geniuszu – wyjaśniła, a Natt miała ochotę klepnąć
się w czoło.
Powoli
robiło się ciemno, a co za tym idzie, jeszcze zimniej, więc Lilka skończyła
żartować z koleżanki i skupiła się na grze. Zawodnicy chyba nie mieli zamiaru w
najbliższym czasie wylądować. Ile mógł trwać taki trening? Godzinę, dwie? Dziewczyna
stwierdziła, że jeśli będzie musiała siedzieć na tym zimnie jeszcze choćby piętnaście
minut, to zamarznie. Zagryzła wargi, żeby nie zacząć szczękać zębami, czego
była naprawdę bliska.
Wpatrzyła
się w postaci na miotłach, które już z trudem rozróżniała. Zastanawiała się,
czy nie jest im zimno w tych cienkich pelerynach. W dodatku poruszali się z
dużymi prędkościami, więc wiatr musiał dokuczać im jeszcze bardziej niż jej. W
ich drużynie były tylko dwie dziewczyny. Pierwsza – ta, która wcześniej
patrzyła w stronę trybun, a druga była niską i zwinną ścigającą. Lily próbowała
dostrzec twarz chłopaka, o którym mówiła Natt. Zaciekawiło ją to, że zrobił aż
takie wrażenie na jej przyjaciółce. Ale, jak na złość, w tym momencie znowu był
odwrócony do niej plecami.
Przejechała
znudzonym wzrokiem po całym boisku. Nie podobało jej się to bezczynne siedzenie
i patrzenie na innych. Może, gdyby to ona brała udział w treningu, nie byłoby
jej tak chorobliwie zimno. Na samą myśl uśmiechnęła się do siebie. Nie
potrafiła za dobrze latać. Odkąd pamiętała w każdym sporcie była beznadziejna. Nikt
nigdy nie chciał jej w drużynie. Gdyby wsiadła na miotłę, jej pech pewnie by ją
z niej zrzucił. Albo poleciałaby w przeciwnym kierunku, niż by chciała. Oj,
tak. Quidditch nie był dla niej. Nie potrafiła trafić papierową kulką w cel
oddalony o kilka stolików w klasie, a co dopiero w jedną z obręczy kilkanaście
metrów nad ziemią.
Westchnęła
i zobaczyła, że Will macha w ich stronę. Oczywiście, Natt natychmiast poderwała
rękę do góry i zaczęła nią wymachiwać, jak wariatka, a Lily zaśmiała się pod
nosem. Niewiele brakowało, a szatynka wbiłaby łokieć w policzek dziewczyny. Na
wszelki wypadek, Evans odsunęła się odrobinę w prawo.
–
Widziałaś? Pomachał do mnie – powiedziała uszczęśliwiona Natalie.
Ruda
pokiwała głową, rozczulona radością przyjaciółki. Optone była czasami naprawdę
urocza. Lily cieszyła się, że ją poznała, bo wniosła bardzo dużo wesołych chwil
do jej życia. Zawsze umiała ją rozbawić, ale wiedziała też kiedy powinna zachować
powagę. Od pierwszej klasy traktowały się jak siostry. Zdarzało się, że ktoś
pytał, czy znały się już przed Hogwartem, bo tak silna przyjaźń była wtedy
rzadkością. Można by powiedzieć, że to była przyjaźń od pierwszego spojrzenia. Oczywiście,
zważając na charakter Evans, często się kłóciły, ale zawsze udawało im się
pogodzić. Uważały swoją relację za wyjątkową i nie chciały jej zniszczyć. Obie
cieszyły się, że mają zaufaną i bliską osobę.
W
tym momencie Lily obserwowała roziskrzone tęczówki Natt, która nadal
wpatrywała się w Willa. Teraz nawet ona założyła ramiona na piersi, co mogło
oznaczać, że w końcu zrobiło jej się zimno. Szybko, jeśli spojrzeć na to, że
Ruda trzęsła się już jakąś godzinę. W temperaturze ciała były swoim idealnym
przeciwieństwem. Dłonie Natalie zawsze były gorące, natomiast Lily – lodowate.
Evans
westchnęła i oparła się o ścianę za plecami. Usiadły na samej górze trybun, więc
miały dobry widok. Na początku dziwnie się czuły, bo wszystkie miejsca były
puste, ale potem o tym zapomniały. Jednak teraz, gdy dziewczyna omiotła
spojrzeniem krzesełka, dostrzegła jakiś ruch na dole, około sześć rzędów niżej.
Drgnęła gwałtownie, dostrzegając małą blondynkę. Miała na sobie białą sukienkę,
ale nie wyglądała na zmarzniętą. Po prostu stała i patrzyła do góry. Dokładnie
na Lily, którą ponownie obleciał strach. Nie miała jednak odwagi otworzyć ust i
krzyknąć. Próbowała na oślep klepnąć Natt, żeby zwrócić jej uwagę. Palce drżały
jej tak bardzo, że nie mogła trafić, więc zerknęła na ramię koleżanki i
ścisnęła je mocno, po czym przeniosła wzrok na trybuny.
Dziewczynka
stała teraz jeden rząd pod nimi. Tak blisko, że mogłaby je dotknąć. Lily miała
zamiar wrzasnąć, żeby ktokolwiek usłyszał, podleciał do nich i im pomógł. Ale
nie zdążyła.
***
W
jednej chwili poczuła, że coś uderza ją w twarz, a jej głowę automatycznie odrzuciło
do tyłu i stuknęła potylicą w twarde drewno za plecami. Przed jej oczami
rozlała się ciemność, więc przyłożyła chłodne dłonie do czoła. Dopiero po
jakimś czasie dotarło do niej, że właśnie dostała piłką. Najwyraźniej jej pech
nie próżnował. Syknęła cicho, próbując zignorować narastający ból. Ktoś
delikatnie wplótł palce w jej własne i odciągnął je od jej twarzy.
–
Mówiłam ci, że nas tutaj nie chcą, Natt – mruknęła Lily, uśmiechając się
delikatnie.
Usłyszała
czyjś nerwowy śmiech, który z pewnością nie należał do przyjaciółki, więc
otworzyła szybko oczy. I zamarła.
Chłopak,
o którym mówiła Natalie, teraz pochylał się nad nią i wpatrywał się w jej
czoło, najwyraźniej szukając obrażeń. Evans zagryzła wargi, bo musiała przyznać
rację szatynce. Blondyn miał duże ciemnoniebieskie oczy i tak wydatne kości
policzkowe, że nabrała ochoty, żeby przejechać po nich palcem. Na jego twarzy
widniał zaniepokojony uśmiech, który mógł zwalić ją z nóg, gdyby akurat nie
siedziała. Teraz trzymał dłonie na jej policzkach i patrzył, czy nic jej się
nie stało. Jego skóra była tylko odrobinę cieplejsza od jej własnej, czyli
jednak musiało im być zimno.
–
Przepraszam – powiedział chłopak, kręcąc głową. – Już nigdy więcej nie wezmę
pałki do ręki, przysięgam. Ten kafel miał polecieć w inną stronę. Wszystko w
porządku?
Lily
gapiła się na niego przez chwilę. Jego blond włosy przypomniały jej o
dziewczynce, która stała tak blisko niej. Odskoczyła gwałtownie do tyłu, jeszcze
raz uderzając się w ścianę, a na jej twarzy odmalowało się przerażenie. Rozglądnęła
się dookoła, ale blondynki nigdzie nie było. Zadrżała ze strachu, obejmując się
ramionami. Czuła się kompletnie zagubiona.
–
Hej, spokojnie – wyszeptał, klękając przed nią. – Dość mocno cię trafiło…
Jesteś przemarznięta.
Od
razu zrzucił z siebie pelerynę i opatulił nią dziewczynę, pomimo jej niemych
protestów. Nawet nie była w stanie się odezwać. Ponownie przycisnęła dłonie do
czoła, które pulsowało.
–
Nie ma wstrząśnienia mózgu? – zapytał kogoś chłopak. – Nic nie mówi. Może jest
w szoku? Spójrz na mnie – poprosił łagodnie, odciągając jej palce od twarzy. –
Jak się nazywasz?
Milczała,
zaciskając paznokcie na jego dłoniach. Nie myślała wtedy o tym, że może zrobić
mu krzywdę.
–
Lily Evans – powiedziała cicho, zamykając powieki. – I jutro będę miała dwa
guzy: z przodu i z tyłu głowy. Przecież jeden byłby nudny i niesymetryczny –
dodała z ironią.
Blondyn
znowu się zaśmiał, podnosząc się z kolan. Lilka natomiast rozmasowała sobie
potylicę, czując narastające mdłości. Przed oczami tańczyły jej teraz czarne
plamy, których nie potrafiła odgonić. Miała tylko nadzieję, że nie zemdleje ani
nie zwymiotuje, bo wtedy całkiem by się skompromitowała. Ktoś głośno prychnął,
więc uniosła wzrok na rozjuszoną Krukonkę.
–
Po co one tu w ogóle przychodziły? Sama się o to prosiłaś – warknęła do Evans.
–
No pewnie. Chyba wszyscy słyszeli, jak krzyczę: „Błagam, uderzcie mnie piłką w
twarz!”. Nie jestem zawiedziona. Celny rzut. Dałabym dziewięć punktów na
dziesięć, bo nie roztrzaskał mi głowy. – Lily podniosła kciuk w górę, patrząc
na chłopaka, który ją trafił.
Kąciki
jego ust uniosły się jeszcze wyżej.
–
Naprawdę mi przykro. Próbowałem tylko pokazać Megan, jak powinna uderzać. Nie
będę się już wymądrzać – obiecał, kładąc rękę na sercu. – A tak przy okazji,
jestem Christian. – Podał jej dłoń i uśmiechnął się szeroko.
Evans
zamrugała kilka razy. Na jej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Westchnęła
ciężko i przeniosła wzrok na Natalie, która szczerzyła się jak małe dziecko. Lily
powinna się martwić, ale na razie to jeszcze nie do końca do niej docierało. Zaczynała
powoli wariować. Wyobraziła sobie jakąś małą dziewczynkę? Co będzie następne?
Chyba nie chciała wiedzieć.
Słowa
Natt dotarły do niej jakby z daleka:
–
Wygrałam.
Ruda
w pierwszej chwili nie zrozumiała. Cała drużyna Krukonów, która zgromadziła się
wokół nich, teraz powróciła do treningu. Christian zapewnił, że żadna piłka już
więcej się do nich nawet nie zbliży, ale Lily nadal nie czuła się zbyt pewnie.
Owinęła się szczelniej peleryną chłopaka, której nie kazał oddawać.
–
O co ci chodzi? – zapytała słabym głosem Evans.
–
Mówiłam, że zaniemówisz na jego widok. – Zaśmiała się szatynka. – No, może nie
spodziewałam się, że poznacie się w taki sposób, ale na jedno wychodzi.
Lily
nie miała siły, żeby wyprowadzić ją z błędu. Nie odezwała się, bo była
przerażona, a potem nie mogła wyjść z szoku. Chociaż musiała przyznać sama
przed sobą, że wygląd chłopaka też zrobił na niej wrażenie. A szczególnie jego
uśmiech i to zmartwienie w jego oczach.
–
Wiesz, Natt – powiedziała, opierając się na ścianie i zaciskając powieki. –
Chyba jestem jakimś wielkim magnesem na nieszczęścia.
***
Witam.
Rozdział wyszedł mi taki sobie, ale mam nadzieję, że komuś się spodoba. Chciałam podziękować wszystkim, którzy czytają i komentują moje opowiadanie. To naprawdę motywujące.
Pozdrawiam serdecznie,
Optimist
Zaklepuje miejsce!
OdpowiedzUsuńCzekałam długo na rozdział i codziennie patrzyłam czy czegoś nowego nie ma. Po tych trzech rozdziałach śmiało twierdzę, że ten blog podbił moje serce! ♥
UsuńDedykacja? Dla mnie? Wow! ♥ Jak miło, aż się na serduszku ciepło zrobiło. ♥
Błędów nie dopatrzyłam się, więc ogromny plus dla ciebie! :D Styl pisania masz taki... *szuka słowa*... fajny *idzie na łatwiznę*! Bardzo dobrze się to czyta i mam już postanowione, że będę czytała do końca. Ja to czytam tak naprawdę to tylko Jily (kocham ten pairing). ♥ Nawet nie wiesz jaką miałam radochę, gdy zobaczyłam, że jest nowy rozdział! c;
Ta sprawa z Gabriele bardzo mnie zaciekawiła i pochłonęła. W mojej głowie kreuje się właśnie jakieś z pietnaście pomysłów! Uwielbiam blogi, które jak się czyta, każą czytelnikowi ruszyć głową.
Lily w twoim opowiadaniu jest mega pozytywną osobą! Jeszcze tylko z Jamesem stosunki poprawi i będzie cudownie! :')
Nie lubię Chria! Powód? Nie jest Jamesem.
Natalie jednoczmy się! Ja też zawsze mam gorące ręce! :D
Emily nie miłosiernie gra mi na nerwach. Jest taką lafiryndą. Nie lubię.
Rogaś taki zazdrosnik ♥♥ Mój Jamie ♥
Czekam na nn i pozdrawiam! Utop się w wenie! :*
*Chrisa
UsuńDziękuję bardzo ♡
UsuńTo mi jest miło czytać te wszystkie cudowne słowa.
Bardzo się cieszę, że chcesz doczytać to opowiadanie do końca.
Co do Jily, mam dokładnie tak samo. Naprawdę rzadko zdarza mi się wchodzić na blogi o innej tematyce :) Po prostu Jily jest najlepsze i najwspanialsze ♡♡
Sprawa z Gabriele jest rzeczywiście trochę tajemnicza i istnieje wiele możliwości, jak to się dalej potoczy :D
Świetnie, że tak myślisz o Lily. Oj, też bym chciała, żeby poprawiła stosunki z Jamesem. ♡
Co do Chrisa. Ja go akurat lubię, ale to dlatego, że sama go jakby "stworzyłam", przez co nie jestem obiektywna :) Ale wiem, że zazwyczaj 'chłopcy, którzy nie są Jamesem' niestety nie są zbyt entuzjastycznie przyjmowani :D
Dziękuję raz jeszcze i również serdecznie pozdrawiam :*
Druga!
OdpowiedzUsuń*miałam naprawdę długi komentarz, ale mnie rozłączyło z internetem i wszystko poszło na spacer*
UsuńWiesz, jaka była moja reakcja, jak wwłączyłam wczoraj bloggera i zobaczyłam na samej górze w blogach obserwowanych "Rozdział trzeci"? Było to coś na kształt "OMG, OMG, idę zająć miejsce!" I zajęłam wczoraj, przeczytałam wczoraj, ale komentuję dzisiaj *łatzap?*.
Po pierwsze - intrygująca sprawa z tą Gabriele. Co ona taka zmachrana? Pewnie niedługo się dowiemy, o ile wcześniej nie podałaś, a ja zwyczajnie już o tym zapomniałam. Taaa. Takie uroki bycia mną :/ Kolejnym urokiem jest kiepskie krążeni, które prowadzi do zimnych stóp i dłoni, więc mogę się jednoczyć z Lilką XD A skoro jesteśmu już przy tym temacie, nie lubię Chrisa. Powód taki, jak wyżej podała Patronum, czyli on nie jest Jamesem! A Potter, swoją drogą, jest taki uroczy z tą swoją zazdrością... oj, ona i tak będzie twoja. Rogaś! Nie smutaj się! Szkoda tylko, że oboje umrzecie... hlip. Nigdy nie lubiłam zakończenia ich historii i robi mi się smutno na myśl, że wszystkie czytane przeze mnie blogi skończą się tak samo.
Co jeszcze... ach, Julie! Taka ona nieśmiała, że aż dziwne. Trudno cokolwiek powiedzieć o takiej postaci, bo z pozoru wydaje sie, że wszystkie mają tylko jedną cechę - milczą, boją się odezwać... ogólnie boją się 'nawet własnego cienia'. Jak ktoś taki trafił do Gryffu? Zapewne okaże się, że ona wcale nie jest taka, jaka się wydaje, c'nie?
Co do Emily, to nie za bardzo ją lubię. Nie wiem, może to się zmieni, z resztą trudno mi teraz cokolwiek powiedzieć. Natomiast bardzo polubiłam Natalie. Nie dość, żejest moją imienniczką, to jest dodatkowo taką optymistycznie zakręconą osobą. W ogóle twoje postaci nie są takie typowe dla ff o Huncwotach - Lily nie jest idealna, poważna, a wyluzowana i taka też trochę zakręcona. Noże nie tak, jak jej przyjaciółka, ale to niczego nie zmienia :)
Coś keszcze... A tak! Dziękuję za dedykację! Naprawdę, bardzo się cieszę!
Pozdrawiam i idź się utop w rzece weny!
~ Ayden
(dzieci--zywiolow.blogspot.com/)
(instynkty.blogspot.com/)
Znam to uczucie, kiedy cały komentarz nagle znika i nie da się tego cofnąć :(
UsuńJeśli chodzi o Gabriele, to nie, nie podawałam wcześniej wyjaśnienia tego 'znikania', także spokojnie :)
Co do zimnych dłoni, mam tak samo, odkąd tylko pamiętam, ale jakoś mi to nie przeszkadza :D
Mogłam się domyślić, że większość osób nie polubi Christiana :)
Co do Julie, rzeczywiście trudno powiedzieć o niej coś więcej. Jednak wkrótce powinno się to trochę rozjaśnić ^^
Tak, charakter Emily nie za bardzo zachęca do polubienia jej.
Cieszę się, że tak dobrze przyjmujecie postać Natalie. Sama też bardzo ją lubię ♡
A ja dziękuję pięknie za komentarz i także pozdrawiam serdecznie :*
Mam prośbę...
UsuńMogłabyś zmienić wygląd bloga tak, aby przez telefon nie wyglądał tak samo jak przez komputer/laptop? Niewygodnie się czyta, a ja zawsze czytam wszystkie blogi właśnie przez telefon.
A co do szablonu... cudowny! ♥ Ress z Bajoowych Szablonów robi cydowne szablony. ♥
Pozdrawiam, Expecto Patronum.
Ps: Kiedy nowy rozdział?
Już zmieniłam. Mam nadzieję, że teraz jest wygodniej :) Ja też zawsze czytam blogi na telefonie.
UsuńTak, szablon mi się ogromnie podoba. ♡♡♡
Ress naprawdę się postarała i stworzyła szablon idealnie w moim stylu. ♡♡♡
Również pozdrawiam serdecznie :*
Co do rozdziału, powinien pojawić się w sobotę :)
Dziękuję, jest zdecydowanie wygodniej. :D
UsuńTrzecia! <3
OdpowiedzUsuńHej! Przychodzę sobie do ciebie z komentarzem! :D
UsuńJej! Rozdział dla mnie! Jak fajniee <3 ♥ Jednak ktoś o mnie jeszcze (;-;) pamięta! <3
Do teraz żałuję, że wczoraj tak późno ruszyłam dupsko i tutaj weszłam... Ech... No, ale jestem na podium! Buahaha :D
Dobra przechodzimy do treści:
Zastanawiam się w co wpakowała się Gabriele... Mam nadzieję, że w nic złego... Coś mi pachnie Śmierciożelkami... ;cc
Nie lubię Emily ^^ Jest wredna... ;/ Mam nadzieję, że się zmieni, ale w końcu gdzieś musi być jakiś bohater, którego po prostu się nie trawi :) Wyzywa Evans, małpa! Ale chociaż rycerz James się odezwał i zaoponował <3 Koochaany <3 Ideal ♥ Myry myry... ♥♥♥ (nie wnikaj w moje chore stwierdzenia, marzenia i jakieś głupie myśli... Wyjdzie ci to na dobre...)
"Potter zakrztusił się czekoladową żabą, którą podebrał Peterowi i zasłonił usta dłonią, dławiąc się. Black zaczął klepać go w łopatki, wyraźnie rozbawiony zachowaniem chłopaka, ale wydawał się być też odrobinę zbity z tropu." - hahah :D Chciałabym to zobaczyć :3 Już mam ten obraz w głowie, hahah :D Genialne :3
"Oczy Jamesa zapłonęły i Julie przez sekundę myślała, że ten rzuci się na Madile, ale nic takiego się nie stało." - urooocze <3 Widać, że chłopakowi zależy ♥
"– Nie byłem zazdrosny – mruknął, krzywiąc się.
Syriusz zachichotał cicho, a Emily zrobiło się niedobrze. Zastanawiała się, jak może mu aż tak na niej zależeć. Nie było w niej nic wyjątkowego. Ruda idiotka, która nawet nie zauważa, że komuś się podoba.
– Ty nigdy nie jesteś zazdrosny, James – powiedział Remus znad książki, uśmiechając się delikatnie. – A to, że prawie się udusiłeś tą żabą, to pewnie przypadek, tak?" - najlepszy fragment! ♥ Remi! <3 Ajdsdfdfhwqkjdfka <3333 ;oo <33333
A poza tym, to ty jesteś idiotką, Emily ;) Bo w końcu to Evans jest wyjątkowa (James ją kocha, no!), to nie na ciebie, małpo, leci jeden z najprzystojniejszych chłopaków w Hogwarcie. Phi!
Natt... Jest taka... Słodka, dziewczęca? Tak :D Taka typowa nastolatka, a jednak czymś się wyróżnia :3 I nie, nie tym, że jest czarownicą :D ;p Ma ciekawy charakterek :)
"– Myślałam, że jesteśmy tu dla Willa – przypomniała, uśmiechając się.
– Och, jasne. Ale jakbyś go zobaczyła... To chyba najprzystojniejszy facet, jakiego w życiu widziałam." - chyba nie widziała dwóch pewnych Gryfonów :D
"Natalie wybuchła śmiechem.
– Już sobie wyobrażam, jak biegniesz do Pottera, żeby zdać mu relację z tego treningu. Nie zapomnij wspomnieć, że ich tajną bronią jest dwójka przystojnych ścigających. – Optone wyszczerzyła zęby w jeszcze szerszym uśmiechu. – Chciałabym zobaczyć jego minę, gdybyś powiedziała coś takiego.
Lily podciągnęła kolana pod brodę, nadal dygocąc z zimna. Żałowała, że nie zabrała kurtki albo płaszcza. Wiatr siekał jej policzki tak mocno, że postanowiła zasłonić je rękawami, naciągniętymi na dłonie.
– Wiem, jaką by miał minę. Tę pod tytułem „jak ktoś może być przystojniejszy ode mnie?”. – Evans udała, że czochra włosy. – „Jestem najlepszy i nikt inny nie dorasta mi do pięt”.
Natt uśmiechnęła się w odpowiedzi.
– Brzmi to trochę tak, jakbyś się w nim zakochała. Mówisz o nim w samych superlatywach. Czy to miłość wisi w powietrzu? – nabijała się z przyjaciółki." - zakochała się! Wisi! ♥ Niedługo Lily tak pięknie ją złapie i włoży do serduszka ♥ A potem będzie ją okazywać... Ach... Jak pięknie...
"Z jej tonu można było wywnioskować, że chodzi właśnie o Natalie, ale jej przecież nie podobał się James." - nie mogę z tego... Natt, jaka ty jesteś spostrzegawcza i inteligentna, hahaha :D
Usuń"Miała na sobie białą sukienkę, ale nie wyglądała na zmarzniętą. Po prostu stała i patrzyła do góry. Dokładnie na Lily, którą ponownie obleciał strach. Nie miała jednak odwagi otworzyć ust i krzyknąć. Próbowała na oślep klepnąć Natt, żeby zwrócić jej uwagę. Palce drżały jej tak bardzo, że nie mogła trafić, więc zerknęła na ramię koleżanki i ścisnęła je mocno, po czym przeniosła wzrok na trybuny.
Dziewczynka stała teraz jeden rząd pod nimi. Tak blisko, że mogłaby je dotknąć. Lily miała zamiar wrzasnąć, żeby ktokolwiek usłyszał, podleciał do nich i im pomógł. Ale nie zdążyła." - Boziu... Czytałam to po dziesiątej i już sobie to wyobrażałam... Te dziewczynki w białych sukienkach, te ich duże, puste, straszne oczy i długie włosy... Za dużo się naoglądałam horrorów... Aż mnie ciarki wtedy przeszły.. Grr...
"Rozglądnęła się dookoła, ale blondynki nigdzie nie było. Zadrżała ze strachu, obejmując się ramionami. Czuła się kompletnie zagubiona." Jejku, a jakby się obudziła ich i tę dziewczynkę gdzieś w kącie? Wrr... Przerażające... Ale... Fajne i ciekawe! *O* (moje chore pomysły, produkowane przez mózg, który nieźle się naoglądał tych wszystkich historii...) :3
Dobra, podsumowanie, bo się rozpisałam... Znaczy, na kopiowałam xdd Ale nie wiedziałam jak to zinterpretować, więc przyznałam, że będę komentować fragmenty, będzie lepiej :))
Rozdział mi się bardzo spodobał... Szczególnie ta dziewczynka... To jest strasznie podejrzane... I dlatego tak bardzo mnie to ciekawi i intryguje :D
Mam nadzieję, że rozdział czwarty będzie szybko :3
Pozdrawiam i życzę duużo weny! Jak ją masz to szybko ją łap i wiąż, bo wiem z mojego doświadczenia, że lubi uciekać! Przynajmniej moja... :)
Czekam na nową notkę z utęsknieniem!
Pozdrawiam!
Twoja wierna, Kathrine ;**
{jily-love-forever.blogspot.com}
{zlap-jelenia.blogspot.com}
Kochana Kathrine,
UsuńJak tylko zobaczyłam taką ilość cytatów w Twoim komentarzu, pomyślałam, że zrobiłam aż tyle błędów, a tu taka miła niespodzianka :)
Chyba właśnie Emily jest takim bohaterem, którego się nie trawi, ale nie wykluczam, że to się zmieni.
Nie, no oczywiście, że James jest ideałem ♡ Zgadzam się w stu procentach.
Ogromnie mi miło, że tak myślisz o Natt :) Akurat ona mogła uznać Chrisa za jednego z najprzystojniejszych chłopaków, bo Jamesa i Syriusza widzi na codzień i zdążyła się pewnie przyzwyczaić do ich porażającej urody :D
Haha, oj, tak, Natalie jest bardzo spostrzegawcza i inteligentna :)
Ta dziewczynka faktycznie trochę przypomina taką z horrorów.
Komentowanie fragmentów było dobrym pomysłem, bo dzięki temu wiem, co Ci się najbardziej spodobało :)
Cieszę się, że ta dziewczynka intryguje.
W ogóle naprawdę bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za ten komentarz. Miłe słowa zawsze podbudowują mnie do działania.
Pozdrawiam serdecznie :** ♡♡♡
Nieee... Coś ty! Nie napisałabym takiego komentarza o błędach! No, proszę cię :D
UsuńPo cichutku na to liczę :D
Tego nawet nikt nie jest w stanie zaprzeczyć <3
Pewnie tak... Albo okłamała samą siebie ;v Bo widzieć takich przystojniaków i myśleć, że jakiś tam Krukon jest ładniejszy? Phi!
Dało się zauważyć! :DD
Dziewczynka... *o*
Proszę! :) Mam nadzieję, że na tyle, że rozdział będzie szybciutko! ;*
Cześć! Trafiłam na twój blog niedawno i muszę przyznać, że jest świetny! Tak bardzo różni się od innych Jily jakie czytałam. A szczególnie sprawa tej dziewczynki. Zaintrygowałaś mnie tym. Pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńWitaj :)
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa.
Cieszę się, że sprawa tej dziewczynki Cię zaintrygowała i w ogóle, że spodobał Ci się mój blog.
Pozdrawiam najserdeczniej ^^ ♡
Piąta! :v Bardzo dziękuję za dedykację.
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że masz bardzo porządny styl pisania. Taki solidny, prawidłowy, że czuję się, jakbym czytała książkę, a nie bloga. To miła odmiana wśród zalewu blogasków :)
Ja chyba ostatnio jakoś rozkojarzona jestem, ale już mi się plączą te wszystkie bohaterki. Chyba będę sobie musiała rozpiskę przygotować. Bo to jest właśnie najgorsze, kiedy czyta się na równi z dodawaniem rozdziału — oczywiście poza groźbą zawieszenia bloga — że przez te odstępy czasowe zapominam, co było w poprzednim rozdziale. To żaden, ale to żaden, zarzut, po prostu taką dygresję wtrąciłam.
I ja lubię Chrisa, o! Uwielbiam, gdy pojawiają się przeszkody, bo wtedy happy end jest jeszcze piękniejszy. Niech im będzie jak najtrudniej :v
Tylko mam nadzieję, że nie masz zamiaru zrobić z niego zazdrosnego psychopaty. To już byyyyło.
Ogólnie — rozdział dobry, może nie najlepszy z tych, które dotąd dodałaś, ale dobry.
Pozdrawiam,
S.
Witam serdecznie :)
UsuńMiło mi coś takiego słyszeć na temat mojego stylu pisania.
Właśnie dokładnie podczas pisania kawałka tego rozdziału pomyślałam sobie, że można się pogubić w tych nowych nazwiskach. Nic dziwnego, sama jeszcze niedawno ich do końca nie pamiętałam :)
To prawda, że w dwa tygodnie można zapomnieć, co było w poprzednim rozdziale.
Jesteś pierwszą osobą, która polubiła Christiana ♡ A już myślałam, że nikomu nie przypadnie do gustu :D Nie, nie będzie zazdrosnym psychopatą :)
Dziękuję bardzo za komentarz i również pozdrawiam gorąco :*
Witam!
OdpowiedzUsuńJa mam takie małe pytanko... dlaczego nie powiadomiłaś mnie o nowym rozdziale?! Grr... mała złośnica. No, ale wracając do rozdziału. Prawie całą notkę szczerzyłam się jak idiotka (nie pytaj czemu. Czasami coś mi odwala). Podoba mi się Lily (ale nie w TYM sensie!). Jej charakter, dla sprostowania. Do wszystkiego podchodzi na luzie. Dostałam piłką w twarz, a co tam mogło być gorzej! Ehh... żeby każdy miał takie podejście do życia.
,, I jutro będę miała dwa guzy: z przodu i z tyłu głowy. Przecież jeden byłby nudny i niesymetryczny." Genialne!
Zdaję mi się, że prawie wszystkie dziewczyny są zazdrosne o Evans xd Ta dziewczynka zaczyna mnie co raz bardziej przerażać... czy ten Christian odegra ważną rolę w życiu naszej kochanej wiewióreczki?
Pan Jelonek taki zazdrośnik :3
Swoją drogą ten Chris przypadł mi do gustu. Taki opiekuńczy, a jednocześnie zabawny. Stwierdzam, że Natt cierpi na AC/DC
Znaczy ADHD... no tak... właśnie. Ogólnie rzecz biorąc taka pozytywnie nastawiona do życia. Jak ja! Czekam na rozwinięcie o co chodzi z tą małą dziewczynką.
Twoje rozdziały zasługują na zdecydowanie dłuższe komentarze niż mój wypierdek :( Wybatrz.
Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
Selene Neomajni
PS: U mnie nowy rozdział!
http://adrianna-ocalic-istnienia.blogspot.com
PS2: Nie zapominaj powiadamiać o nowych rozdziałach!
PS3: Zachęcam do stworzenia zakładki "Bohaterowie" czy "Spamownik". Będzie to małe ułatwienie dla ciebie i czytelników ;)
UsuńSelene Neomajni
Kochana Selene,
UsuńDziękuję bardzo za komentarz :)
Cieszę się, że spodobał Ci się charakter Lily. Akurat sytuacja z piłką przydarzyła mi się naprawdę i całkiem zabawne było to, że miałam właśnie dwa guzy: z przodu i z tyłu. Chyba opowiedziałam o tym, każdemu kto tylko chciał słuchać, nawet jeśli widzieli to na własne oczy. Pewnie żałośnie to wygladało, jak moja głowa uderzała o ścianę, no ale trudno się mówi :D
Christian na pewno odegra jakąś rolę. Na razie waham się pomiędzy opcją 'chłopak' a 'przyjaciel' :)
Ojej, super, że przypadł Ci do gustu. ♡♡
Natt rzeczywiście jest trochę, a nawet bardzo szalona :D
Oj, przecież Twój komentarz jest długi i dziękuję Ci za niego z całego serca :)
Już przeczytałam i skomentowałam rozdział u Ciebie + jak już Ci napisałam, z przyjemnością będę Cię informowała o nowych notkach.
Aha, i o zakładkach też Ci napisałam ;)
Pozdrawiam cieplutko :*
Dziękuję za dedykację :). Zwykle jestem złym czytelnikiem, który czyta i komentuje bardzo nieregularnie, ale Twoja historia z każdym rozdziałem wciąga mnie coraz bardziej, więc może dlatego jestem bardziej systematyczna :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie przedstawiłaś Jamesa-zazdrośnika. Jest taki słodki... ;)
I Lily też coraz bardziej mi się podoba. Ma do siebie dystans, a to niestety bardzo rzadko spotykana cecha.
Chris też jest bardzo sympatyczny i bardzo opiekuńczy, ale coś mi mówi, że ostatecznie panna Evans przekona się do Rogacza ;)
http://nocturne.blog.pl/
Dziękuję bardzo za miłe słowa :)
UsuńCieszę się, że widzisz tych bohaterów tak, jak chciałam ich przedstawić.
I że u Christiana też dostrzegłaś pozytywne cechy ♡
Pozdrawiam serdecznie :*
Droga Optimist!
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś nas na swojego bloga, więc przyszłyśmy. Przepraszamy, że tyle to trwało i dziękujemy za Twój cudowny komentarz, który u nas zostawiłaś.
Przeczytałyśmy Twoją historię od początku i jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. Twoje opowiadanie jest genialne. Świetnie wymyślone i fantastycznie napisane, aż same wpadamy w kompleksy.
Zaciekawił nas prolog. Czy dziewczyna, która w nim występuje to Lily? I czy ta historia jest tylko złym snem, a może dzieje się naprawdę lub wydarzy się w przyszłości? Jesteśmy ciekawe, jakie będzie miała znaczenie dla całej historii.
Podoba nam się to, że Twoi bohaterowie są tacy nieszablonowi. Lily nie jest we wszystkim najlepsza i nie zawsze wszystko wychodzi jej od razu, czego przykładem może być chociażby próba przemiany drewnianej skrzynki w metalową. Poza tym jest taką uroczą niezdarą. Polubiłyśmy ją.
Zaimponował nam Twój James, który także nieco odbiega od szablonu. Nie jest bezmyślnym chłopakiem, który bezwzględnie dąży do tego, aby umówić się z Evans. Twój Rogacz naprawdę jest zakochany w Lily, ale wydaje się podchodzić do całej tej sprawy z rozsądkiem. Jest po prostu dojrzały, a przynajmniej tak nam się wydaje.
Natt jest fantastyczna. Ciepła, zabawna, otwarta, Chodzący ideał. Jesteśmy ciekawe czy uda jej się być kiedyś z Willem, skoro tak się nim interesuje. Naszym zdaniem dziewczyna idealnie pasuje do Syriusza, ale my nie myślimy w tych kwestiach racjonalnie, bo obie uwielbiamy i Blacka, i Pottera. Po prostu sądzimy, że są wspaniali, mimo że mają tyle wad.
Zastanawia nas też dziewczynka-widmo. Chyba możemy ją tak nazwać. Widzi ją tylko Lily, więc zastanawiamy się, o co w tym wszystkim chodzi. Evans ma jakieś urojenia, jest chora, a może faktycznie prześladuje ją jakieś widmo? Tylko po co? Czy to znaczy, że coś złego wydarzy się w jej życiu? Jesteśmy bardzo ciekawe, o co w tym chodzi.
Twoje opisy są genialne, bohaterowie niesamowicie realni, a dialogi lekkie, naturalne i pełne humoru. Dziękujemy, że nas zaprosiłaś, bo lubimy odkrywać takie perełki jak Twój blog. Na pewno będziemy wpadać regularnie i czytać Twoje wpisy. Oczywiście dodajemy Cię do listy naszych polecanych blogów. Życzymy mnóstwa weny i serdecznie pozdrawiamy! :)
~ Łapa i Rogacz
To ja dziękuję za ten wspaniały komentarz, który bije mój na głowę :)
UsuńBardzo mi miło, że prolog Was zaciekawił. Mogę potwierdzić, że to Lily w nim występuje, ale więcej nie zdradzę ;)
Świetnie, że jej postać się Wam spodobała. Właśnie nie zamierzałam z niej robić kogoś idealnego. Wzoruję ją trochę na sobie, też jestem taką niezdarą :D
Ogromnie się cieszę, że tak odebrałyście Jamesa. Rzeczywiście, jest bardzo zakochany w Lily i nie liczy tylko na to, że dziewczyna się z nim umówi, a potem ją zostawi.
Kolejnym powodem do szczęścia jest dla mnie to, że wszyscy tak dobrze odbierają Natt. Na pewno będzie się starała lepiej poznać z Willem. A co do Syriusza... Hm, nie zastanawiałam się nad tym, czy do niej pasuje, ale myślę, że tworzyliby ciekawą parę.
Rozumiem doskonale, bo sama też uwielbiam i Jamesa, i Syriusza i uważam ich za idealnych, przymrużając oko na ich niektóre zachowania ^^
Jeśli chodzi o dziewczynkę-widmo, jak trafnie ją nazwałyście, nie mogę zdradzić zbyt wielu szczegółów, ale Lily nie jest chora ani nie ma urojeń.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz. Czytając go dzisiaj rano, przed wyjściem na zakończenie roku, uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Dziękuję za poprawę humoru i wszystkie ciepłe słowa.
Pozdrawiam równie serdecznie ♡
Wybacz, że czytam dopiero dzisiaj.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie... dopiero trzeci rozdział a ja już się czuję jakbym przeczytała połowę książki. No właśnie! Czytając Twojego bloga czuję się właśnie tak, jakbym czytała jakąś część Harry'ego Potter'a. Cudownie piszesz! Te opisy takie no... No mają w sobie to coś! Nie wiem, jak to robisz, ale robisz to dobrze i rób tak dalej.
Martwi mnie ta dziewczynka, bo może to być zwiastun czegoś niedobrego, ale i tak jak najszybciej chcę pochłonąć każdy kolejny rozdział :)
Podziękowałam ci pod 60 rozdziałem u mnie, a nowy rozdział już jest więc w wolnej chwili zapraszam do mnie.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam, Anka ;)
Dziękuję bardzo za miłe słowa i za informację o nowym rozdziale. Na pewno do Ciebie jak najprędzej wpadnę :)
UsuńJa także pozdrawiam ♡
Kochana Optimist
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero dzisiaj. Przeczytałam wszystkie rozdziały, ale komentarz zostawiam tylko pod tą notatką :) Ostatnio naprawdę mam mało czasu. Myślałam, że gdy zaczną się wakacje, będę miała więcej czasu. Błędna myśl. Zniknęła tylko szkoła i na to miejsce zostały doładowane obowiązki. Jeszcze raz przepraszam, że komentarz zostawiam dopiero dzisiaj :(
Blog świetny. Masz prawdziwy talent do pisania. Zazdroszczę ;)
Ciekawe, gdzie Gabrielle znika. Może ma kontakt ze Śmierciożercami? Mam nadzieję, że nie. Chyba, że... Powiedziała, że nie chce mieć wyrzutów sumienia wobec Emily, potem starannie układa fryzurę i stara się jej nie zepsuć... Może ma jakiegoś chłopaka, który podoba się Em? Nie wiem. Ciężko to rozszyfrować :D
Ciekawe, o co chodzi z tymi czystymi kartkami papieru i tą tajemnicza dziewczynką. Nie zachowuj tego tak długo w tajemnicy, dodawaj rozdziały szybciej! Ty po prostu wiesz, jak zaciekawić czytelnika. Chcę więcej, więc mam nadzieję, że nowa notatka pojawi się niedługo...
Ciekawe, co by się stało, gdyby Lily nie dostała kaflem. Może ta dziewczynka by coś powiedziała? A może znów dałaby Lily czysty pergamin?
Między Christianem a Lily coś będzie? Mam nadzieję, że tak. Chłopak zdaje się być bardzo sympatyczny i bardzo przystojny ;)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
Pozdrawiam
Zniecierpliwiona Lavender Potter
http://james-poter.blogujaca.pl
Kochana Lavender Potter,
UsuńNie masz za co przepraszać, doskonale rozumiem, że nie zawsze można znaleźć czas na przeczytanie czyjegoś bloga :)
Dziękuję Ci bardzo za komentarz. Co do Gabriele, akurat fryzurę to ona poprawia naprawdę często, więc to nie miało nic wspólnego z tym wyjściem, chociaż może tak wyglądało ;)
Świetnie, że Cię to zaciekawiło, naprawdę się cieszę. Nowy rozdział powinien pojawić się w sobotę.
Och, gdyby Lily nie dostała kaflem dużo rzeczy mogłoby się wydarzyć :D
A jeśli chodzi o relację Lilki i Chrisa, to bardzo możliwe, że coś z tego będzie, bo po prostu uwielbiam tę parę (no, nie tak mocno jak Jily, ale <3).
Również pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję :*
Droga Optimist ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję ale czytając początek twojego trzeciego rozdziału nawiedziła mnie wena. Jejku rozdział cudowny *_* i James który zakrztusił się czekoladową żabą. Jejku jejku jejku cudowne opisy i zazdrosny Rogaś jak słodko ♡.♡ i po raz kolejny, ta dziewczynka zaczynam snuć swoje insynuacje na temat tego kim jest pierwsze podejrzenie: To jej siostra która była czarownicą została porwana i zamordowana. Dobra wybacz moją ciekawość ale .... Ale nic na nią nie poradzę XD i ten chłopak Christian mam nadzieję, że między nim a Lily coś będzie, a James będzie usychał z zazdrości xD
Pozdrawiam
Mała Czarna ^^
Witam,
UsuńNie masz za co przepraszać :)
Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa.
Co do dziewczynki, to niestety nie, ale ciekawa propozycja ^^
Oj, myślę, że Christian może się okazać dużym powodem do zazdrości dla Jimmy'ego ;)
Również pozdrawiam :**
Droga Optimist
UsuńOstatnim stwierdzeniem poprawiłaś mi humor ^.^
Pozdrawiam
Mała Czarna ^^
Jaki ten rozdział był kochany, jeju *-*
OdpowiedzUsuńJedyne co poraziło mnie w oczy to stwierdzenie "zmęczone powieki". Być może to określenie jest poprawne, ale nigdy się z nim nie spotkałam.
Christian i Will wydają się być bardzo fajnymi chłopakami, ale mam wrażenie, że coś jednak będzie z nimi nie tak. No i, dlaczego tutaj jest pełno takich troskliwych chłopaków, a w rzeczywistości ani jednego? To chyba nie fair trochę.
Nie rozpisuję się, ale postaram się żeby następny komentarz był dłuższy :)
Całuski, Clarence
http://gdy-wstanie-swit-dramione.blogspot.com/
Nie jestem pewna, czy "zmęczone powieki" to błąd. Aż sprawdziłam to w internecie, ale znalazłam takie sformuowanie na jakiejś stronie, więc myślę, że jest w porządku :)
UsuńHm, prawda, powinno być więcej troskliwych i kochanych chłopców w rzeczywistości!
Buziaki :*
Witam ponownie!
OdpowiedzUsuńNie mam dzisiaj weny na długie komentarze, więc powiem tylko tyle, że rozdział jest cudowny <3 Niedawno trafiłam na Twojego bloga, więc jestem trochę do tyłu :( Ale postaram się to szybko nadrobić :) Mam nadzieję, że Lily wkrótce zechce zostać choćby przyjaciółką Jamesa (na początek :) ) Lecę czytać kolejny rozdział ;)
Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo weny.. Buziaczki :*
~Anabelle
Hej, kochana!
UsuńJeszcze raz dziękuję za komentarz. Nie musisz się spieszyć w nadrabianiu :)
Hm, czy zechce zostać jego przyjaciółką? Może. O ile on też będzie tego chciał ^^
Pozdrawiam gorąco :*
Wiesz co... Stwierdziłam, że albo tak dobrze piszesz albo tak dobrze się wczuwam w książkę 😂😂
OdpowiedzUsuńTen fragment na trybunach z blondynką... O Panie, musiałam przerwać i rozejrzeć się po pokoju, bo aż mi się coś w żołądku zaczęło przewracać! I ciary... Jak ty to robisz? W dodatku mam taką chęć, by dalej czytać... Ale zaraz mam 1. w nocy, a jak coś jeszcze z blondyną dałaś dalej? Prawie sie tutaj... Ok, niedokończe XD
W każdym razie ciesze się, że tu trafiłam! ❤
Dv.
PS Przed "jak" nie pisz przecinków, bo:
Usuń1. Nie można
2. Źle się czyta ;)