Krzyknęła,
ale napastnik przycisnął szorstką dłoń do jej ust. Była przerażona, oddychała z
trudem, a poplątane rude włosy przysłaniały jej cały widok. Zaczęła się
szarpać, jednak spowodowało to tylko wzmocnienie uścisku na ramieniu. Czuła, że
palce mężczyzny wbijają jej się prawie do kości. Nawet nie starał się być
delikatny. Potrząsnął nią mocno, żeby przestała w końcu wierzgać. Chwyciła
rękę, którą miażdżył jej wargi, nos oraz policzki i wbiła w nią paznokcie. Usłyszała
głośny syk, lecz nic się nie zmieniło, nadal nie mogła zaczerpnąć oddechu. Przed
oczami pojawiły jej się ciemne plamy.
Nagle
puścił jej ramię, ale nie zdążyła się choćby poruszyć, bo już przyciskał
różdżkę do jej gardła. Wydała z siebie kolejny zduszony pisk, mimo że była
pewna, iż nikt jej nie usłyszy.
–
Zamknij się wreszcie albo od razu cię zabiję – warknął mężczyzna, mrożącym krew
w żyłach głosem.
Zacisnęła
załzawione powieki, mając nadzieję, że to po prostu następny koszmar i zaraz
się obudzi. Zamrugała kilkanaście razy, a przed nią zamajaczył jakiś cień. Rzuciła
się do przodu z nową siłą, próbując się uwolnić. Dostrzegła błysk srebra i coś
ostrego przecięło jej obojczyk. Z jej ust wydarł się krzyk, lecz zatrzymał się
na szerokiej dłoni. Czuła ciepłą krew spływającą po ramieniu i z pewnością
plamiącą jej białą bluzkę. Ból był niczym w porównaniu ze strachem, jaki ją
ogarniał. Zmrużyła oczy, wpatrując się w drugiego napastnika i chcąc rozpoznać
jego twarz. Był zakapturzony, więc mogła stwierdzić jedynie, że jest średniego
wzrostu i wygląda na zwinnego. Nie dało się rozpoznać nawet jego płci. Spod peleryny
wysunęła się dłoń zaciśnięta na krótkiej brązowej różdżce. Dziewczyna
błyskawicznie została unieruchomiona, a mężczyzna, który ją trzymał, popchnął
ją brutalnie na podłogę. Słyszała, że coś do siebie szepczą, ale nie rozumiała
ani jednego słowa. Włosy opadły jej po obu stronach głowy i w końcu nie
przysłaniały jej widoku; problemem stało się to, że nie mogła się poruszyć i
rozglądnąć. Przed sobą widziała nogi najbliższego stołu, ciemną ścianę zbudowaną
z cegieł i dwie postacie, pochylające się w swoją stronę. Dostrzegła, że
mężczyzna był umięśnionym blondynem. Miał gęste jasne brwi zmarszczone nad
zakrzywionym nosem, dół jego twarzy pokrywał delikatny zarost w nieokreślonym
kolorze. Pod prawym okiem rozciągała się natomiast blizna w kształcie
rozciągniętej litery X, aż do linii zaciśniętych w grymasie warg. Był
zdecydowanie wyższy od zakapturzonej postaci, a teraz skrzyżował ręce na
piersi, dzięki czemu wydawał się jeszcze bardziej nad nią górować.
–
Wykonałem już swoją robotę – powiedział z irytacją, ciskając gromami z oczu. –
Myślałem, że nie będę więcej potrzebny. Nie mam najmniejszego zamiaru jej
torturować…
Dziewczyna
rozpaczliwie próbowała zwalczyć zaklęcie, ale nie drgnął jej nawet mały palec. Mogła
tylko leżeć i czekać na to, co zamierzają z nią zrobić. Miała ochotę roześmiać
się z bezsilności. Tuż obok dwoje ludzi kłóciło się o to, kto ma ją zabić, a
wątpiła, żeby wpatrywanie się w kurz na podłodze w jakikolwiek sposób jej
pomogło. Sytuacja była beznadziejna. Jej różdżka tkwiła teraz w kieszeni
mężczyzny i nie było możliwości, by ją odzyskać. O walce wręcz nawet nie
myślała. Była drobna i dość niska, poza tym, blondyn wyglądał tak, jakby był w
stanie podnieść ją jedną ręką. Nagle przyszło jej do głowy, że mogłaby uciec. Albo
przynajmniej spróbować uciec. Gdyby tylko nie była unieruchomiona…
Jej
rozmyślania przerwało mocne kopnięcie w żebra. Zdziwiła się, że z jej ust nie
wydostał się przeraźliwy wrzask. Ból jaki poczuła obudziłby umarłego, więc
powinien bez problemu przełamać zaklęcie. Obraz mężczyzny rozmazał jej się
przed oczami, z powodu łez wypływających powoli na policzki. Chwilę później jej
dłoń została zmiażdżona pod ciężkim butem z ubłoconymi podeszwami.
–
Nie chcesz posłuchać jak krzyczy? – Blondyn odwrócił się do swojego towarzysza.
Dziewczyna
zdążyła się już zorientować, że to osoba w pelerynie jest za wszystko
odpowiedzialna. Jednak ta wiedza jakoś szczególnie jej nie pocieszała. Kiedy
dostrzegła skinienie głową, prawie natychmiast poczuła, że zaklęcie zostało
cofnięte. Zagryzła wargi tak mocno jak tylko potrafiła, żeby nie dać im
satysfakcji. Mężczyzna chwycił ją za ramiona i podniósł, wbijając palce w ranę
na obojczyku, zadaną wcześniej. Rudowłosa przycisnęła zmaltretowaną dłoń do
piersi i zacisnęła powieki, myśląc, że jej czaszka zaraz eksploduje z bólu. Została
z całej siły spoliczkowana, a potem coś chłodnego dotknęło jej szyi. Otworzyła
oczy, rozpoznając ostrze noża. Spojrzała z nienawiścią na napastnika, który
znajdował się kilkanaście centymetrów od niej i bez zastanowienia splunęła mu w
twarz. Popchnął ją na najbliższą ścianę, a ona rzuciła się w stronę drzwi.
Złapała za klamkę zdrową ręką i nacisnęła ją trzy razy. Nic. Uderzyła w drewno pięścią,
całym ciałem, aż w końcu usłyszała lodowaty śmiech. Odwróciła się gwałtownie. Blondyn
zbliżał się do niej z wyciągniętą przed siebie różdżką. Dziewczyna nie
zamierzała poddać się bez walki, mimo że z góry była skazana na niepowodzenie. Skoczyła
na mężczyznę i rozorała mu policzki paznokciami. Uderzył ją w szczękę, ale ona
kopnęła go w brzuch najmocniej jak się dało. Kiedy zgiął się w pół z bólu,
wyrwała mu patyk z ręki i rzuciła na niego zaklęcie paraliżujące; przewrócił
się na plecy. Usłyszała oklaski, a po nich ironiczny śmiech zakapturzonej
postaci. Wycelowała różdżkę w jej stronę, opierając się o ścianę i dysząc
ciężko. Prawdopodobnie miała złamane żebro, a na lewą rękę wolała nawet nie
patrzeć. Odgarnęła długie włosy z twarzy i odrzuciła je na łopatki. Wyprostowała
się i uniosła głowę.
–
To już koniec – mruknęła, krzywiąc się, bo każde słowo potęgowało ból.
Osoba
w pelerynie nie odzywała się przez dłuższy czas, przekładając swoją różdżkę z
jednej dłoni do drugiej. Rudowłosa miała dziwne wrażenie, że już gdzieś
wcześniej widziała ten ruch. Zmarszczyła brwi i wytężyła pamięć, ale w głowie
miała pustkę.
–
Mylisz się – wyszeptała postać, chwytając za brzeg kaptura i odsłaniając twarz.
– To dopiero początek.
Z
gardła dziewczyny wydostał się długo powstrzymywany krzyk. Różdżka, którą przed
chwilą ściskała, uderzyła w podłogę z głuchym łoskotem. Niemożliwe – to jedyne
słowo jakie przychodziło jej na myśl.
Czekam z zaciekawienie na nn. :) nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Intryguje mnie, kim są bohaterowie tego prologu...
OdpowiedzUsuńhttp://nocturne.blog.pl/
Dziękuję pięknie. Mam nadzieję, że nie zawiodę Waszych oczekiwań :)
UsuńWitaj! Bardzo ciekawy prolog i mam nadzieje, że opowiadanie będzie równie ciekawe, co prolog. Dodałam twój blog do zakładek ulubione i będę tu zaglądać...Jestem ciekawa bohaterów zarówno prologu jak i opowiadania. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń
OdpowiedzUsuńSofia Potter
Dziękuję bardzo, ja również mam nadzieję, że dalsza część opowiadania kogoś zaciekawi :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Fajny prolog ;) Ładny szablon, chociaż troszkę muli w oczy, ale da się czytać. Czekam na rozdział I
OdpowiedzUsuńDziewczyna z zapytaj ;)
Pozdrawiam xoxo
http://invicible-ff.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńŚwietny początek! :) Daj znać kiedy napiszesz cos dalej :))
OdpowiedzUsuńmackenziexox.blogspot.com
Dziękuję bardzo :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO-ja-cie, psychopatyczna część mojej natury została zaspokojona. Naprawdę nieźle się wysadyźmiłaś.
OdpowiedzUsuńMasz intrygujący styl pisania, nie zauważyłam żadnych błędów. Niech najlepszym podsumowaniem będzie: jeszcze tu wrócę ;)
Pozdrawiam,
S.
Dziękuję pięknie i również pozdrawiam :)
UsuńZapraszam do stowarzyszenie http://biblioteka-hogwartu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowny prolog, nie mogę się doczekać co będzie dalej i kim są bohaterowie. Dołączam do obserwatorów i zapraszam bardzo do mnie
OdpowiedzUsuńksiazki-i-opowiadaniaa.blogspot.com
Dziękuję bardzo. Na pewno zajrzę :)
UsuńZapowiada się ciekawie :) Opisy działają na wyobraźnię. tak jak pozostali jestem ciekawa, kim są bohaterowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
http://czykiedysmiwybaczysz.blogspot.com/
Elena
Dziękuję bardzo za komentarz i przeczytanie prologu :)
UsuńCzuła, że palce mężczyzny wbijają jej się prawie do kości. - z biologicznego punktu widzenia to niemożliwe, ponieważ palce, nawet takie zaskoczone ostrymi paznokciami nie mogą przebić mięśni, a co dopiero mówić, że dotarły do kości. Wiem, że chciałaś po prostu dać takie porównanie, że te palce się wbiły głęboko, ale to porównanie jest błędne.
OdpowiedzUsuńBól jaki poczuła obudziłby umarłego, więc powinien bez problemu przełamać zaklęcie. - po ból przecinek.
Wielki Salazarze!
Kocham angsty bardzo mocno, a ten prolog jest w sumie idealny do tego gatunku. Dowaliłaś z grubej rury, nie ma co! Poza tą biologiczną wpadką nie ma się do czego przyczepiać (no wiesz, jestem na biol-chemie, więc automatyczny pstryczek mam). Rozumiem też, że w prologu jest torturowana Lily, a w każdym razie tak mi się wydaje, bo równie dobrze mogłaś chcieć zrobić nas w konia i dać inną rudowłosą. Ale jednak obstawiam, że to Lily. Poza tym, kocham czasy Huncwotów i ogólnie Jily życiem <3 Kocham tę parę, więc bardzo się ucieszyłam, że jestem z Tobą do wymiany komentarzy.
I bardzo Cię przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie miałam wcześniej możliwości.
Pozdrawiam,
Euforia.
Dziękuję bardzo za komentarz :)
UsuńPostaram się jak najszybciej poprawić te błędy. Z tymi palcami oczywiście masz rację; nie mogą się wbijać aż do kości. Szczerze to nie myślałam nad biologiczną poprawnością, kiedy to pisałam. (Mat-fiz pozdrawia) ;)
Tak, to Lily (jedna z tych nielicznych rzeczy, z których nie robię tajemnicy) :D
Sama też uwielbiam Jily i Huncwotów odkąd tylko pamiętam - już jakieś 8 lat będzie ♡
Nic nie szkodzi. Rozumiem, że nie zawsze można znaleźć czas, żeby przeczytać i skomentować czyjegoś bloga.
Pozdrawiam serdecznie ♡
Oj!
OdpowiedzUsuńMrocznie…
Ale ciekawie. Zachęca do dalszego czytania ;)
Dziękuję bardzo :)
UsuńPozdrawiam serdecznie ♡
Ciekawie się zaczyna, choć średnio podoba mi się to, że dodałaś aż tyle nowych postaci ;)
OdpowiedzUsuńIdę czytać dalej, a jeśli interesujesz się Dramione to zapraszam do siebie :)
Pozdrawiam, Clarence
http://gdy-wstanie-swit-dramione.blogspot.com/
Dziękuję bardzo za komentarz :)
UsuńCo do nowych postaci... Nigdzie nie było powiedziane, że Dorcas, Ann i tak dalej chodziły z Lily do tej samej klasy. W książce była tylko mała wzmianka o nich, a normą stało się, że pojawiają się one w każdym opowiadaniu, czego do końca nie rozumiem ^^
Ale dziękuję za opinię :)
Pozdrawiam serdecznie :*
To będzie moje pierwsze opowiadanie o Huncwotach i Jily! Pomijając jedno po angielsku, ale tam Hermiona cofała się w czasie itd., więc nie było to stricte o Jamesie i Lily, chociaż byli Huncwoci i w sumie nie wiem. :\
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie prologiem, bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego, może mniej drastycznego? Spokojniejszego? Pewnie tak. Mimo tego, bardzo mnie zaintrygowałaś i nie mogę doczekać się przeczytania pierwszego rozdziału. :D
Wielki plus za opisy, bo czytało je się naprawdę przyjemnie, były bardzo realistyczne i ani trochę nużące.
Coś mi mówi, że to Severus ukrywał się pod tym kapturem, ale on przecież kochał Lily i jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić, dlatego nie będę się nad tym tutaj rozwodzić, tylko lecę do następnej części. :)
Wow. Woooow. Rozwalona jestem.
OdpowiedzUsuńSzacun, SZACUN WIELKI za twój talent do pisania. Tak, masz go. :) Tak mnie zaintrygowałaś, że nie pytaj... Jeny, kto to był?? Umieram z ciekawości! Już dawno nie czytałam tak dobrego tekstu! Wiem, że chaotycznie piszę, ale no nie wiem od czego zacząć - tak mnie rozwaliłaś 😂😂
Zero błędów, ZERO. Gratuluję Ci za twoją prace! Masz już wierną czytelniczkę.
Pozdrawiam ciepło, rozwalona Dv.
PS A co tam, zareklamuje się 😂
• ff o Syriuszu, który przeżył atak w MM - syriusz-inna-historia.blogspot.com
• ff o Lily Evans/Jily/Huncwotach; opowieść o siedmiu latach nauki Lily w Higwarcie - serce-lani.blogspot.com (zacznę pisać pod koniec maja i jak widzisz - nie możesz wejść w link. Później będę udostępniać. Jednak jest zapowiedź na wattpadzie "Serce Łani")
Okej, wiec tak.
OdpowiedzUsuńBrawa dla Daisy, w końcu, po tylu miesiącach od kiedy do mnie napisałaś, zaczęłam czytać!!! *fanfary*
Prolog jest niesamowity. Opisywanie przychodzi Ci z łatwością, tak samo budowanie napięcia. Prolog jest ciekawy i tajemniczy, zachęcający do czytania kolejnych części.
Coś mi się zdaje, że się nie zawiodę!
D.
Hej :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to w ogóle przeczytasz, ale i tak skomentuje :D
Prolog jest bardzo intrygujący i zachęca do dalszego czytania. Idealnie opisała ból Lily, jej odczucia... Wszystko jest płynne, i bez żadnych błędów ;D
Także... do zobaczenia w innych rozdziałach! :P
Pozdrawiam
Nicolette