poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Przerwa

Hej, kochani!
Właściwie nie mam pojęcia, od czego powinnam zacząć, a zbierałam się do napisania wyjaśnienia już od jakiegoś czasu. Jak pewnie możecie zauważyć w kolumnie z informacjami, nawet nie zaczęłam pisać kolejnego rozdziału i minęło już chyba tyle czasu, że powinnam wytłumaczyć to osobom, które czekają na dalszy ciąg tego opowiadania (liczę na to, że kilka takich się znajdzie).
Ogólnie można powiedzieć, że stanęłam w miejscu albo wręcz zostałam całkowicie wykopana z tej historii, chociaż nigdy w życiu bym nie podejrzewała, że to się zdarzy. Byłam kompletnie uzależniona od tego opowiadania, od postaci i od fabuły, i nie wyobrażałam sobie, że mogłabym nagle przestać o tym wszystkim myśleć.
A potem na początku lipca, zaraz po dodaniu nowego rozdziału, obejrzałam nowy serial i zakochałam się po uszy w głównym pairingu i w samym serialu oczywiście. W całym swoim życiu przeczytałam mnóstwo książek, widziałam sporo filmów i seriali, ale największe wrażenie wywarło na mnie Jily i reszta par właściwie się dla mnie nie liczyła. Nie sądziłam, że cokolwiek przebije tę miłość, bo po prostu od tych dwunastu/trzynastu lat zawsze na pierwszym miejscu było tylko Jily, Jily i nic więcej, aż przypadkiem zaczęłam ten serial i zupełnie popłynęłam.
W każdym razie nagle znalazłam parę, którą pokochałam bardziej niż Jily i szczerze mówiąc, nie byłam na to przygotowana.
Właściwie to myślałam na początku, że to nic nie zmieni i dalej będę pisała TEE, ale potem... w pewnej chwili po prostu przestałam czuć własną historię. Przestałam się zastanawiać nad tym, co się dalej wydarzy, co chcę jeszcze napisać, jak poprowadzić daną sytuację. Przestałam nawet wchodzić na bloga, chociaż jeszcze dwa miesiące temu byłam od niego ogromnie uzależniona. A teraz nie dość, że kompletnie nie czuję tego opowiadania i wydaje mi się obce, to jeszcze mam wrażenie, że jest totalnie słabe.
Na początku chciałam to przeczekać, bo myślałam, że to minie i że zacznę pisać, jak już trochę ochłonę po tym serialu, ale nie ochłonęłam. Wcześniej całe TEE zajmowało mi jakieś 80 procent głowy, a teraz nie wiem nawet, czy zajmuje 1 procent i to mnie lekko załamuje.
Przechodząc już do sedna, nie chcę pisać niczego na siłę, dopóki tego kompletnie nie czuję, bo wyszłaby z tego jeszcze większa kupa niż dotychczas.
Wiem, że zawsze mówiłam, że nigdy nie zostawię tego bloga i tak dalej... W sumie to go nie zostawiam, bo na pewno chcę go dokończyć, ale w najbliższym czasie raczej nie będę się potrafiła do tego porządnie zabrać. Nie znikam stąd na zawsze, jednak trochę to potrwa zanim znów poczuję tę historię i napiszę tu coś nowego.
Więc zdecydowanie robię sobie przerwę, nie mam pojęcia jak długą, ale obiecuję, że wrócę. Przepraszam, jeśli Was zawiodłam!
Na koniec jeszcze gorąco i z całego serca polecam Eyewitness, jeśli oczywiście nie przeszkadzają Wam wątki homoseksualne.
Ogromnie przepraszam za brak rozdziału, za nieodpisanie na komentarze pod poprzednim, (za które dziękuję po stokroć!) i za zaległości na Waszych blogach.
Przepraszam raz jeszcze, kocham Was wszystkich i mam nadzieję, że będę miała dla kogo tutaj wrócić.
Całuję i zostawiam Was z moimi kochanymi maleństwami. Przysięgam, ten ship to życie, złoto i diamenty.
EDIT: Dla sprostowania napiszę, że głównym powodem, dla którego zrobiłam tę przerwę, jest to, że nie potrafię wczuć się na nowo w opowiadanie i zajęłam się obecnie zupełnie innymi projektami, pochłaniającymi całą moją uwagę. Kiedyś na pewno tutaj wrócę, gdy znów poczuję ten klimat, ale dopiero w dalszej, dalszej przyszłości. W każdym razie chwilowo pracuję nad autorskimi opowiadaniami i gdyby ktoś był ciekawy, wcale nie skończyłam z pisaniem, chociaż miałam takie myśli. Dziękuję wszystkim, którzy nadal czekają, i jeszcze raz przepraszam, że tyle to trwa.



<3